2 dorosłych i 2 małych dzieci? Na 4 miesiące? Z namiotem? W zimnej Nowej Zelandii i na gorącym Pacyfiku? I tylko 2 plecaki?? – ludzie nas pytają. Hmm, no trzeba było się zmieścić. I musiało być na tyle lekkie, żeby dało się nieść. No to zajrzyjmy do środka!
Wszystko, co wejdzie do auta…
Naszą pierwszą, dużą podróż – rozpoczęliśmy z jednym tylko dzieckiem, samochodem, z Berlina. Oczywiście zabraliśmy ze sobą całe tony niepotrzebnych rzeczy. Najgorszym kawałkiem bagażu był wózek, który to użyliśmy tylko jeden jedyny raz podczas półrocznej podróży, a zajmował mnóstwo miejsca. Wiecie co sobie wtedy powiedzieliśmy? „Jak zostawimy następnym razem wszystkie te niepotrzebne rzeczy w domu, to… będzie miejsce na drugie dzieko”.
Wszystko, co linie lotnicze pozwalają zabrać…
Tak więc podczas naszej drugiej podróży, już z dwiema dziewczynkami – naszym limitem był limit bagażu linii lotnicznych (30kg na osobę). Nie mieliśmy problemu, żeby się w tym zmieścić, ale nosić tyle rzeczy bez samochodu (który kupiliśmy i sprzedaliśmy w Ameryce Środkowej) – to byłby poważny problem. Wtedy najgorszym kawałkiem bagażu było podróżne łóżko dla Mili, które koniec końców postawiliśmy na jakiejś ulicy w Meksyku, licząc na to, że komuś się przyda.
Wszystko, co uda nam się unieść…
Tym razem decydującym czynnikiem była siła naszych ciał, bo podczas podróży po wyspach Pacyfiku, nie mamy auta. Nie mogliśmy spakować więcej niż dajemy radę nieść na plecach przez parę godzin. Wszystko musiało zmieścić się w dwa plecaki. Jak ruszaliśmy z Berlina nasz bagaż ważył jakieś 45 kilo. Ale kiedy podróżuje się z namiotem i na dziko, dochodzi do tego codziennie około 15 kilo jedzenia i wody (do picia i mycia).
Ibiza czy ekspedycja arktyczna?
Oczywiście, trzeba spakować się inaczej lecąc na Ibizę, a inaczej w arktyczny chłód. My wiedzieliśmy, że większość nocy spędzimy w namiocie, z dziećmi. Temperatura mogła być od 5° C ( 41° F) p0odczas zimniejszych nocy w Nowej Zelandii do 35° C ( 95 °F) w słońcu na Pacyfiku. Im cieplej – tym mniej bagażu. No i prawda jest taka, że my jesteśmy tacy raczej mało-luksusowi: bez wieczorowych sukni i wyczesanych zabawek. Ale za to pewnie mamy trochę więcej sprzętu fotograficznego niż przeciętna podróżująca rodzina. Staraliśmy się zabrać naprawdę tylko niezbędne rzeczy. No to hop, zajrzyjmy do naszych plecaków:
Kemping: namiot, maty i śpiwory
- lekki, 4-osobowy namiot (3.5 kg)
- 4 materace dmuchane (każdy ok. 400g)
- po 1 śpiworze dla każdego (Mila ma jeszcze taki mały, dziecięcy) (Hani śpiwór nie był bardzo ciepły, i na południu Nowej Zelandii kupiliśmy w sklepie z rzeczami używanymi jakiś dodatkowy za 5 dolarów. 2, nawet byle jakie śpiwory, jeden w drugi – są naprawdę ciepłe)
- 1 poduszka dla Mili (szczęściara!). Chcieliśmy tym razem sprawdzić, czy prawdziwa poduszka to rzecz niezbędna, zawsze przecież można podłożyć pod głowę śpiwór czy worek z ubraniami, ale wiecie co? Tęsknimy za poduszkami!
- 2 cienkie folie aluminiowe, które kładziemy pod namiotem
Lekarstwa i mycie
Pierwsza pomoc: jasne, że trzeba mieć plastry i coś do oczyszczenia ran, więc wzięliśmy małą apteczkę. A do tego:
- sprej przeciwkomarowy (który w wielu krajach jest trudny, albo niemożliwy do zdobycia, a przy malarii i denge – ajajaj)
- żel po ugryzieniu komara
- krem przeciwsłoneczny
- penceta (w scyzoryku)
- coś przeciwbólowego i przeciwgorączkowego (dla nas i dla dzieci)
- coś przeciw kaszlowi i zaziębieniu (po locie samolotem albo jakimkolwiek głupim autobusie z klimatyzacją!)
- krem z antybiotykiem na gojące się rany (baaaardzo ważne w tropikach!)
- coś na problemy żołądkowe
Środki do mycia można kupić wszędzie. Więc nie trzeba ich kupować przed podróżą. Koniec końców, w kosmetyczce mamy:
- małe, lekkie ręczniki
- szampon w małej, plastikowej buteleczce
- papier toaletowy
- małe opakowanie wilgotnych chusteczek
- szczotki do zębów i pasty do zębów
- dezodorant
- małe nożyczki
Transport / Pakowanie
- 2 plecaki (60+-litrowy dla Anny i 80+-litrowy dla mnie)
- pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak
- worki kompresyjne (compression bag, jakkolwiek to przetłumaczyć na polski!), kilkanaście, w różnych kolorach i rozmiarach
- mały plecak na dzienne wycieczki
- dwa portfele/torebki, na różne ważne rzeczy
Kuchnia
- kuchenka na benzynę, plus butla i ochronka od wiatru
- 2 garnki z przykrywką, która może być też patelnią
- deseczka do krojenia (plastikowa)
- 1 miseczka do jedzenia dla każdego (jako talerz i talerz głęboki)
- 1 elastyczna miska (głównie do zmywania)
- pojemnik na wodę (taki do zwinięcia)
- ręczniczek – najlepiej się sprawdza stara pielucha)
- gumki recepturki
Rzeczy przydatne
Parę rzeczy w podróży zawsze się przydaje. Każdy powinien zabrać scyzoryk. Ja, już nie pierwszy raz, musiałem zostawić go na lotnisku, bo zapomniałem go przełożyć do głównego bagażu. Nie bądźcie głupi jak ja.
- szwajcarski scyzoryk i jeszcze jeden większy nóż
- zapalniczka
- taśma klejąca (!!!)
- linki i pasy do przywiązywania namiotu, rzeczy do plecaka, wieszania ubrań i zabawy w konie z dziećmi
- 2 latarki na czoło i jedna większa do powieszenia w namiocie
- jeśli potrzebne: przejściówki do kontaktów
- baterie do ładowania i ładowarka
- igły i nitki
- agrafki
Ubrania
Ile weźmiesz ubrań to kwestia bardzo prywatna oczywiście. Ja (Tom) zabrałem:
- 4 koszulki z krótkim i 2 z długim rękawem (podczas zimnych nocy cieszę się, że jedna z nich jest nawet taka cieplejsza)
- 1 polar
- 1 długie spodnie i 1 krótkie spodenki (i już żałuję, że mam tylko jedne, takie hawajskie bokserki – lekkie i małe, trzeba dokupić)
- bielizna: 3 pary majtek, 3 pary skarpetek, slipki do pływania
- kurtka przeciwdeszczowa
- 1 para butów
- długi szalik
Moje dziewczyny mają oczywiście jeszcze parę sukienek, żeby dobrze wyglądać na zdjęciach :) Najlepsze do pakowania są worki kompresyjne (w różnych kolorach, żeby szybciej się połapać – która jest czyja). Dzięki workom, nasze rzeczy zajmują mniej miejsca, są posegregowane i suche.
Papiery, dokumenty i pieniądze
- paszporty
- kopie paszportów
- wizy (jeśli potrzebne)
- bilety na samolot (ok, nigdy jeszcze nam się nie udało ich wydrukować, zawsze mamy tylko zapisany numer i ładnie przepraszamy)
- książeczki szczepień
- karty kredytowe
- jakieś dolary i euro
- (międzynarodowe) prawo jazdy i inne licencje (nurkowe, żeglarskie)
- uezpieczenie zdrowotne
- notesy i długopisy notebook + pen
- zdjęcia paszportowe (czasem potrzene do różnych dokumentów)
- ważne numery telefonów i adresy (ambasad, banku, ubezpieczenia)
- mapy
Elektornika blogera podróżniczego
Wszystkie te rzeczy foto, video i sprzęty komputerowe są ciężki jak cholera. I ciężkie obiektywy. Ale dobre obiektywy są zazwyczaj ciężkie. Na rynku są oczywiście małe i dobre aparaty, ale do nich zazwyczaj też dodatkowo trzeba dokupić ciężkie obiektywy.
- aparaty: SLR Canon 6d, obiektywy: 24-70mm/2.8; 50mm/1.8, 70-300mm/3.5-5.6, 2 karty SD, 2 baterie, ładowarka
- przechowywanie: 2TB WD Elements, Image Tank Nexto
- monopod do robienia filmów (weź taki, żeby można było aparat przyczepić w różnej pozycji)
- Laptop (13”) z programem Lightroom/Bridge i Photoshop, ładowarka
- telefon komórkowy (może posłużyć jako modem dla laptopa)
- tablet Lenovo
- aparacik Rollei Actioncam S50
Rzeczy, które uszczęśliwią Twoją żonę
Anna kocha czekoladę. Lubi też coś dobrego do picia i książki. I jeszcze mnie. A mi czego trzeba? Jej :)
Rzeczy, które uszczęśliwią Twoje dzieci
- krem przeciwsłoneczny dla dzieci
- sprej przeciwkomarowy dla dzieci
- zabawki i ksiażki
- najlepszy przyjaciel: miś czy takie tam
- zdjęcia przyjaciół i dziadków
- mały plecaczek (choć Mila ma swój w nosie i go nie nosi w ogóle)
- pływaczki do wody
- mp3-player z muzyką i książkami
Kiedy dziecko jest mniejsze: If the kids are smaller (for babies and toddlers):
- nosidło na plecybaby carrier
- pieluchy na 3 dni
- jedzenie dla dzieci, mleko
- termos, żeby mieć ciepłą wodę na mleko)
- smoczek (choć lepiej przed podróżą się go pozbyć, za duże ryzyko zgubienia :)
- krem przeciw bólowi na rosnące zęby
Fajnie mieć (ale nie trzeba)
- prezenty dla ludzi, których spotykamy, którzy nas goszczą czy pomagają (magnesy na pamiątkę, zdjęcia swojego miasta do opowieści, inne duperele)
- ukulele (bo gitara była za duża, żeby zabrać)
- filmy do oglądania na dysku (do samolotu czy na wieczory w namiocie, żeby się na chwilę odciąć od rzeczywistości)
Nasza książka już do kupienia!
Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »
9 Comments
Bardzo dziękuję za ten post – genialny!!! za 2 tyg pakujemy sie by wyjechać do Rmunii pod namioty – na pewno skorzystamy i dzięki temu nie zabierzemy niepotrzebnych rzeczy.Jeszcze raz dzieki!:*
Fajnie, że się przyda!
Hejka !!!
Naprawdę się da!
Nam udało się kilka razy spakować do jednego plecaka, bo na plecach drugiej osoby było nosiło, najpierw z Bartkiem (aktualnie 7lat) a później z Adasiem (3 latka).
I faktycznie nie jest to wcale trudne !!! Nawet jak zabierasz sprzęt kempingowy i pieluchy.
Prawda jest taka, że im więcej masz miejsca tym więcej rzeczy pakujesz, bo może się przydadzą. … nie, wcale się nie przydadzą ! I sprzętu foto tez mieliśmy zawsze więcej niż inni.
Ale teraz, niestety, Wojtek trochę się zbiesil i jeździć nie chce i z tego powodu ja bardzo cierpię. …
Gdybyście jechali w jakąś fajną podróż i nie mieli nic przeciwko towarzystwu to chętnie się z Chłopakami dołączę! Może małe ograniczenia w tym roku, bo Bart zaczyna szkołę a ja wracam do pracy…. juz się boję. ….
Pozdrawiam ciepło i życzę mnóstwa wspaniałych wypraw!
Gabrysia
A czemu zbiesił? :))
Zgadzam się, że gdyby poważnie się zastanowić – albo ucząc się na błędach- połowy rzeczy można nie brać.
My co prawda nie mamy aż takich wielkich podróży jak Wy, i we dwoje, nie w czwórkę- ale umiejętność praktycznego pakowania mamy opracowaną do perfekcji, gdyż bagażnik naszego dwuosobowego samochodu nie pozwala na szaleństwa ;) Tak samo stosujemy worki próżniowe, zamiast toreb, to podstawa!
Najwięcej miejsca sprzęt zajmuje, ale po to się podróżuje, by mieć wspomnienia nie tylko w głowie, ale także by móc wracać do zdjęć i filmów :)
To jest czasem naprawdę niesamowite, że prawie bez wszystkiego da się obejść :)
Wygrzebałam ten post przypadkiem, bo przecież żadna podróż się na razie nie szykuje, i zastanawiam się o jakich workach próżniowych mowa. Chyba nie o takich do odsysania odkurzaczem, bo za bardzo by się na Pacyfiku nie przydały. To o jakich? ;) Googla spytałam, innych nie podał.
No i tak prywatnie – czemu materace dmuchane a nie na przykład karimaty?
Cześć! Te worki to np takie: http://www.amazon.de/gp/product/B0088KSBPU/ref=as_li_ss_tl?ie=UTF8&camp=1638&creative=19454&creativeASIN=B0088KSBPU&linkCode=as2&tag=thefamwitbor-21
Dmuchane – bo przez ponad 4 miesiące kazdej nocy byśmy nie wyrobili na karimatach :)
Dzięki za odpowiedź :) Takich worków nie znałam ;)