Komentuj. Mądrze. | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

myślę

Likes

Komentuj. Mądrze.

niebezpiecznie z dzieckiem podrozowanie

Czasem sobie z koleżankami-podróżniczkami-blogerkami rozmawiamy o komentarzach pod tekstami o nas wszystkich (tak, z koleżankami, panowie są dość nieugięci, albo takich udają). Tak tak, wiemy, że to głupie, bo przecież ludzie w necie są anonimowi, niepisana zasada mówi, żeby tego w ogóle nie czytać, ale… nas, baby, to ciekawi chyba. Ciekawi, porusza, przeraża, a czasem też… smuci.

Mnie zawsze boli, jak czytam, że jesteśmy wyrodnymi rodzicami, którzy nie dbają o swoje dzieci. A przecież bardzo dobrze wiem, że to nieprawda. Albo, że udajemy, a przecież tak naprawdę to niemożliwe, żeby z dziećmi mogłoby być fajnie, ciekawie, czy przyjemnie. Wtedy mam ochotę walić w ekran i wejść w dyskusję z każdym po tamtej stronie. Wcale nie po to, żeby bronić siebie, ale chciałabym tam komuś zrobić pranie głowy i uświadomić, że to czy tamto. Nie mówiąc już o komentarzach osób, które w ogóle nie przeczytały tekstu, a zobaczyły tylko zdjęcia (np. do naszego cudnego czasu na jachtostopie na Pacyfiku – komentarz brzmiał mniej więcej tak: „A wy wiecie, ile taka łódź kosztuje? I oni niby normalni ludzie? A stać ich na transport jachtu na drugi koniec świata, załogę i utrzymywanie go, o!!”. Czasem oczywiście to śmieszne, a czasem straszne.

W Polskiej blogosferze podróżniczej jest kilka świetnych babeczek, o których też pisze czasami onet.pl, wp.pl czy inny portal, gromadzący wszystkich hejterów świata. Zapytałam więc dziewczyny o ich stosunek do niemiłych, poniżających komentarzy i o podanie paru konkretnych przykładów. Posłuchajcie sami, bardzo ciekawa lektura.

A w roli wprowadzenia: Ola jeździ po świecie z dziećmi i mężem, a to do Stanów, a to do Azji… Druga Ola też jeździ z dziećmi, tyle że maleńkimi, a do tego na rowerach i z przyczepkami. Na przykład do… Maroka. Trzecia Ola śmie mieszkać w różnych krajach, podróżować i dzielić się tym z czytelnikami. Kamila jeździ rowerem, po najdzikszych odludziach, spotykając niedźwiedzie i uprawiając konkretny survival. A Anita nie dość, że często po świecie włóczy się sama, to jeszcze zostawia męża w domu! Wszystkie z jajami, odważne i fantastyczne!


Kamila Kielar, http://kamilakielar.pl/

Kamila Kielar

czyli Bear Girl, prowadzi blog kamilakielar.pl

Pod artykułem na Onecie pojawiło się niemal 550 komentarzy. Przeczytałam wszystkie, jestem zachwycona, bo to zjawisko socjologiczne, które się obserwuje z zafascynowaniem jak jadowitego węża – nie chce się go dotknąć, ale nie można przestać się przyglądać. Poniżej kilka przykładów, które przykuły moją uwagę, choć oczywiście pracę magisterską można by z tego napisać.

“Rowerem… Na pewno jechała rowerem, kilka odcinków między miasteczkami, po utwardzonych drogach gdy tymczasem reszta sprzętu jechała samochodem i na nią czekała. Taki lans dla mediów, pokazanie paru nazw sponsorów i już jest artykuł na główną stronę onetu. Tyle sprzętu co ona ma ze sobą nie wystarczyłoby na przejazd dookoła Polski czy do jakiegoś europejskiego kraju gdzie części rowerowe w każdym miasteczku można kupić a zamiast wielu rzeczy wziąć kartę. I to przy bardzie sprzyjającej pogodzie ;) “ i dalej ten sam autor: “Nie napisałem, że akurat przy -40 jechała wtedy rowerem ;) Sądzę, że w cieplejsze dni przejeżdżała odśnieżonymi drogami pustym rowerem te kilkadziesiąt kilometrów. Sprzęt jechał wtedy na samochodzie i czekał na nią w ciepłym miejscu ;) Taka wycieczka połączona z rekreacyjną jazdą na rowerze ;) Do tego kilka sesji zdjęciowych z rowerem w śniegu i już jest artykuł ;) “. “ Poczytaj komentarze. Ludzie piszą, że się nie da to się nie da. “ Proste, ludzie piszą, to tak jest!

“W razie problemów leje niedźwiedzia pompka od roweru w mordę, aż mu sie odechce molestowania kruchych . jak pisze, dzioewczynek.” albo “A siodełko to podgrzewane było “ Muszę zapamiętać te techniki survivalowe. Ubaw z pompką po pachy!

“Mówcie co chcecie ale kobitka zze sprzętem 50 kilo i wagą 45 to sobie może jeździć po fototapecie. A nie po śniegu.”
Da się też zaobserwować pewną tendencję komentujących do porównań, nie wiem, może żeby zostać uznanym za mistrza ciętej riposty. I mam wrażenie, że komentarz jest publikowany własnie po to, żeby się popisać własną kreatywnością (kreatywnością?).

“Kobieta jak nie chce sie pokazac normalnie swoich wdziekow przed kamera a potrzebuje pieniazkow to musi zap*** w mrozie na rowerze. Takie jest zycie.”, “Obecnie młode pokolenie jest gotowe nawet jeździć na rowerze przy minus 40 stopniach, żeby tylko nie chodzić codziennie na 8 smą rano do roboty. “ i “Super podróż, świetny pomysł, mega widoki, odwaga nieziemska…i niestety kompletny brak mózgu. Nie żeby było to coś złego (…)” <3!

“nawet najbardziej wygłodniały miś by jej nie chciał“, “drwale i Ci od ropy niezłe płacą za panienki – dorobiła trochę”, “Widziala niedzwiedzia ale chyba w Spodniach u jakiegos tubylca“, “Misiom daje czy co ? “ czy “Ale ktoś ją musiał później rozgrzać :)))“. Bardzo doceniam troskę tylu osób o moje życie seksualne. Zapewniam, jest z nim wszystko w porządku.

“Ale jak się tam wypróżniała przy takim mrozie, czy tampony jej nie zamarzały na ciele? to jest najciekawsze w tej podróży a nic o tym nie wiemy“ – Drogi autorze komentarza, tampony się nosi W ciele, nie NA ciele, dlatego nie zamarzają.

“następna wykreowana przez media podróżniczka z wymyślonym życiorysem?” – To jest komentarz, który jako jedyny budzi we mnie jakieś emocje – z tego względu, że gdy 12 lat tamu postanowiłam swoje życie związać z podróżami, od samego początku robię wszytsko, żeby to było możliwe – ustawiłam pod to studia, pracę i życie prywatne, ba, jestem świadoma ceny, jaką będę musiała za to zapłacić. Jeśli ktoś, po przeczytaniu artykułu o jednej wyprawie, pisze, że całe moje życie jest wymyślone, kilkanaście lat pracy na znalezienie się w miejscu, w którym teraz jestem – to ta niesprawiedliwość kłuje.


Ola Wysocka, osiemstop.blogspot.de

Ola Wysocka

2 stopy z 8, prowadzi blog osiemstop.blogspot.de

Regularnie dowiaduję się, że mam tatę multimilionera względnie bogatego wujka w Ameryce. Jeśli ktoś zna bliższe szczegóły, chętnie się dowiem, może wreszcie będę mogła skupić się na podróżach a nie na zarabianiu na nie.

Tak czy inaczej ostatnio dowiedziałam się, ile kosztuje podróżowanie (komentarz z wyszczególnionymi cyframi: znajomy czytelnika wydaje w podróży 15 000zł miesięcznie, czyli my z dziećmi, wg niego, 60 000, a rocznie 720 000, i w „taką ściemę, że po roku pracy w Libii przez cały rok się podróżuje po świecie, uwierzy kompletny naiwniak”. Albo: „podróżować w tak spartańskich warunkach, że nazwa syf będzie bardzo łagodna”). Trochę mnie to ubawiło, trochę zasmuciło – nie to, że dręczę moje dzieci, jestem mitomanką albo piję wodę z kałuży, bardziej to, że odkryłam, czemu ludzie nie jeżdżą. Bo im się wydaje, że żeby wyjechać gdzieś dalej niż nad Bałtyk trzeba być milionerem.

Żeby było smutniej próba dyskusji (i po co mi to?) wykazała, że autor powyższego komentarza uważa, że istnieje jeden jedyny wzorzec podróżowania i w żaden sposób nie da się go przekonać, że można inaczej.

Albo „Biedne dzieci, przy takich niedorozwiniętych rodzicach czeka je trudne życie”. Tego typu komentarzy zawsze jest dużo, to tylko jeden z wielu. Przeraża mnie, jak bardzo ludzie są nietolerancyjni na jakąkolwiek odmienność, jak bardzo nienawidzą wszystkiego, co nie mieści się w ich światopoglądzie​

Do myślenia dały mi wszystkie – myślenia o tym, kto i po co pisze takie rzeczy. Nie wiem i mam nadzieję, że nie spotkam tych ludzi na mojej drodze. Są jeszcze oczywiście komentarze, które ujawniają tak nieprzeciętny poziom inteligencji i kultury osobistej adwersarzy, że aż ciężko z nimi dyskutować. Typowym przykładem takiego komentarza jest komentarz następujący: „Ćwoki”. Nic dodać nic ująć.


Anita Demianowicz, www.banita.travel.pl

Anita Demianowicz

prowadzi blog www.banita.travel.pl

Kiedy po raz pierwszy pojawił się tekst o mnie i moich podróżach na głównej stronie jednego z dużych portali i zobaczyłam komentarze, oniemiałam. Nie byłam w stanie pojąć, o co wszystkim chodzi. Przecież nie robiłam niczego złego, nie zabiłam nikogo i nikomu nie zrobiłam krzywdy, tylko spełniałam swoje marzenia i próbowałam żyć tak, by być szczęśliwą. To był jednak mój „pierwszy raz”, po którym zrozumiałam, że cokolwiek bym nie zrobiła, to i tak znajdzie się mnóstwo osób, którym nie będzie się to podobało.

Przy kolejnych tekstach, komentarze mnie już nie ruszały, a częściej bawiły. W pewnym sensie są też dla mnie „odkrywcze”, np., że jestem umysłowo chora: „pani jest umyslowo chora I ma wiecej szczescia niz rozumu ze wrocila zywa z salwadoru a zwlaszcza Gwatemali”. Słyszę też wiele fantastycznych porad, które na głowę mogą mi pomóc: „a Pani niech zastanowi sie nad glówką… może czas na leczenie… dziecko może pomóc…”. Oprócz porad są też życzenia: „życzeń: „Życzę szczęścia !! Bardzo duuużo szczęścia, bo widać że na rozum nie ma co liczyć..” No cóż… 

Ponieważ często podróżuję w pojedynkę i zostawiam na ten czas męża w domu, więc najwięcej kąśliwych uwag dotyczy mojego „prowadzenia się” w podróży. Komentarze typu: „Mąż -rogacz siedzi w domu a panienka puka się z indiańcami… hehe I pewnie mężuś jest bardzo dumny z żonki hehe” czy też prowadzenia się mojego męża i prawdziwego powodu, dla którego ten pozwala swojej „żonce” na tak częste wyjazdy: „Niejeden mąż byłby niezmiernie uradowany gdyby baba wybyła z domu na pół roku, mógłby wtedy spokojnie i bez kombinowania zaliczyć wszystkie swoje internetowe znajome, a kto wie, może nawet znaleźć kogoś „na poważnie” na miejsce żonki podróżniczki…” czy „Pewnie już od dawna kogoś ma. Myślisz, że puszczałby żonę na tyle czasu, gdyby mu na niej zależało? Dobre sobie.” są najbardziej popularne wśród hejterów.

Najbardziej bawią mnie zwykle komentarze dotyczące pieniędzy, a szczególnie przepychanki między komentującymi, zwolennikami i przeciwnikami: „na pewno nie pojechała za twoje, więc zamiast wylewać żale spróbuj się jakoś inaczej dowartościować”, „A ty pacanie tylko umiesz „pozazdroscić” Z PiSu jestes czy co?” Oczywiście nie brakuje tych, które mówią o moich sposobach zarabiania na podróże, bo przecież według większości podróże są bardzo kosztowne i uczciwą pracą nie da się na nie zarobić: „Drogo to nie wychodzi , zwłaszcza jak się skarbonkę cały czas ma przy sobie.”

Czy to mnie smuci? Boli? Nie przejmuję się tymi komentarzami. Przykre dla mnie jest jedynie to, że tylu ludzi w naszym kraje ma takie nieszczęśliwe i puste życie, że jedyną ich rozrywką, dającą odrobinę radości jest szkalowanie tych, którzy są szczęśliwi i robią w życiu to, co kochają.


Ola Fasola, www.kajtostany.pl

Ola Fasola

mama Kajtka i Ruty, prowadzi blog www.kajtostany.pl

Najbardziej przeraża mnie głupota, więc jak dostałam komentarz: „Wszystko dobrze, dopóki dzieciak nie dostanie potwornej biegunki po jakimś poczęstunku w murzyńskiej chacie. Coraz więcej takich podróżników, którzy za wcześnie wpadli i próbują pokazać, że nic z życia nie stracili. Kiedyś tak się zachowywali nastoletni rodzice, teraz często ludzie po 30 nie potrafią dojrzeć. A często już nie ma kto przejąć od nich tego niechcianego przychówku, bo rodzice po 70.” To oprócz tego, że się uśmiałam to po chwili pomyślałam sobie, że jednak ograniczenie i brak wiedzy jest dość przykry i przerażający. Oczywiście smutne jest to, że ktoś ocenia cię nie znając sytuacji, Ciebie. Generalnie nie biorę do siebie takich opinii, anonimowych internautów rozsyłających złą karmę. Choć zastanawiam się zawsze po co to, dlaczego, w jakim celu to robią. Poprawia im to humor?

Hejterzy dają mi raczej do myślenia nad sensem ich działania niź nad sensem naszej jazdy czy tego co robimy.

Najbardziej rozśmieszyła mnie „murzyńska chata” w Maroku:) no przecież to „dzika” Afryka;) No pięknie się baba bawi za publiczne pieniądze. Oczywiście takich urlopików dla mężczyzn próżno szukac. Wiadomo, jeśli jesteś mezczyzną to nie jesteś rodzicem tylko portfelem” – ten komentarz taki gorzki nieco, bo początek przezabawny, a potem faktycznie gość ma rację, że nie ma takich urlopów dla mężczyzn. Ale w naszym wypadku to dość kuriozalna sytuacja, bo to ja jestem portfelem, a Zbych zawiesił działalność i jazdeczka;) jak się chce to nie ma, że nie ma urlopików;)


Ola SwistowOla Świstow

prowadzi blog pojechana.pl

Ubolewam głęboko nad brakiem kreatywności moich hejterów, ale cóż, pewnie mam ich takich na jakich zasługuję.

Jak do tej pory mogłam o sobie przeczytać w mediach (komentarze wybrane), że Azja mnie nie wyleczy, że jeżeli jestem szczęśliwa na 27 piętrze jedząc ryż i ucząc chińskie dzieci swoim słabym angielskim to super, ale on (komentujący) nie lubi „luzerów”, że to ostatni moment na podróże dla mnie bo trzydziecha na karku a biologia nie czeka, że się powinnam uczyć języków a nie bloga pisać (po tym jak opisałam śmieszne sytuacje wynikające z bariery językowej), że mnóstwo ludzi podróżuje i żyje tak jak ja i już nawet blogów nie prowadzi bo się przejadły, więc po co o mnie pisać, no i w ogóle lipa totalna.

Głupio mi się przyznać, ale każdy złośliwy komentarz sprawia mi przykrość. Mnie w ogóle smuci, że ludzie są dla siebie niemili, pełni jadu i zawiści.


No właśnie. Te niemiłe, oceniające komentarze potrafią zepsuć dzień. Głupie to, prawda? Z drugiej strony: komentarze to cudna interakcja z czytelnikami. Dają nam kopa do działania, pokazują, że ktoś tam po drugiej stronie komputera czyta i być może czeka na więcej, inspirują do nowych tematów.

Ja właśnie dzięki Waszym komentarzom wiem, że czekacie na wpis o językach, o Birmie, na nasze love story, kolejną listę książek, diety kempingowe i podpowiedzi, co odwiedzać w Berlinie i okolicach. Wszystko mam na liście! (ale za chwilę uciekamy w małą podróż i trzeba się trochę przygotować:)

Komentujcie, komentujcie dalej! U nas i na wszystkich fajnych blogach. Ale komentujcie mądrze, bo to czasem naprawdę boli. Buźka, świat!


Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

31 Comments

  • Posted kwiecień 14, 2015 at 18:49 | Permalink

    Ale fajny tekst! Widziałam i artykuł o Kamili, i o Anicie, i niektóre komentarze rzeczywiście były tak głupie, że aż zaczęłam się zastanawiać, gdzie podziali się wszyscy inteligentni ludzie? Ale tak to chyba już jest, że wszystkie półgłówki wylewają swoje żale na portalach takich jak Onet czy WP, bo mogą pozostać anonimowi. Na blogu muszą z reguły podać adres e-mail, więc odwagi już brakuje :)

    Reply
  • ola
    Posted kwiecień 14, 2015 at 19:27 | Permalink

    Może to przykre, ale jakoś już przywykłam i nawet nie czytam komentarzy na forum na portalach typu onet. Tacy ludzie najwyraźniej też muszą spełniać jakąś rolę w „łańcuchu pokarmowym” ;-)
    bardzo trafiona uwaga w jednej z wypowiedzi: „Bo im się wydaje, że żeby wyjechać gdzieś dalej niż nad Bałtyk trzeba być milionerem.”
    Przeraża mnie jak ludziom brakuje wyobraźni i nie umieją nic wymyślić, znaleźć (mimo że jak widać po komentarzach mają internet).
    Nie nazwałabym się „podróżniczką” ale coś tam widziałam, trochę pozwiedzałam i złożenie tanich wakacji to naprawdę nie jest wyczyn. Przykładowo Eurocamp we wrześniu, wyspa Elba, w pełni wyposażony namiot, rezerwacja dla czwórki dorosłych na 14 nocy = 700 zł za całość za nas wszystkich.
    A wam wszystkim dziewczyny zazdroszczę (w zdrowy sposób!! ;-) ).

    Reply
  • Posted kwiecień 14, 2015 at 19:29 | Permalink

    Ktoś mi niedawno powiedział: czytaj komentarze bo warto. I tak jak nigdy nie czytałam tak zaczęłam czytać. Mówię oczywiście o tych pozablogowych. I czasem czuję się jakby mi ktoś piłą ciął mózg a ciśnienie się podnosi. Chyba przestanę bo to żadna rozrywka. Czasem się zastanawiam czy naprawdę w ludziach siedzi tyle jadu i frustracji czy może te komentarze są po prostu opłacane tak by był ruch na stronie albo hejt bo to zwiększa czytelność? Nie wiem sama ale włosy dęba mistają. (Prawie) wszystkie blogi wymienione wyżej z przyjemnością czytam i jestem pełna podziwu dla mocy w realizacji marzeń! :)

    Reply
  • Ev
    Posted kwiecień 14, 2015 at 20:18 | Permalink

    Oj wszystkie te komentarze (niestety) znam z autopsji, bo jak to jechac z 5miesiecznym dzieckiem na narty w dolomity, do mediolanu, bergamo, wenecji, jak to wozić w przyczepce rowerowej czy nosić w chuście… a hejterom to chyba brak odwagi na takie przygody :)

    Reply
  • Posted kwiecień 14, 2015 at 20:32 | Permalink

    przykre to bardzo o czym piszecie, a najbardziej chyba właśnie to, że są ludzie, którzy nie potrafią sami sobie zorganizować życia, więc plują jadem na innych w czasie, który mogliby poświęcić jakimś hobby. i ten brak tolerancji… jeśli ktoś ma inny sposób na życie, to już trzeba go nienawidzić. ech, nie będę nawet więcej pisać, bo po prostu i zwyczjnie tego nie kumam.

    Reply
    • mada
      Posted kwiecień 15, 2015 at 06:04 | Permalink

      Super temat: marzenia i lud zniewolony:) spoko! Dacie rade sie przedrzec i wydostac z tej smutnej otchłani

      Reply
  • Kaś
    Posted kwiecień 14, 2015 at 20:52 | Permalink

    Nie piszę w necie więc nie o takich tu komentarzach wspomnę. Parę miesięcy temu z mężem i dziećmi (6 m-cy i 3,5 latka) byliśmy w Tatrach i spaliśmy w schronisku. Ile miłych rzeczy usłyszeliśmy nie sposób zliczyć, ile pozytywnej energii było wokół też, a co pamiętam aż za dobrze? Jak na szlaku jakiś gość stwierdził, że takich jak my nieodpowiedzialnych trzeba zamykać itp. Jeden komentarz, a boli do dziś. Więc nie dziwię się, że głupie, a co najgorsze anonimowe hejty, potrafią skutecznie zepsuć humor. Wszystkie jesteście rewelacyjne, mam nadzieję wiecie o tym bardzo dobrze, a z ludzką zawiścią po prostu nic się nie zrobi. No bo co zrobić z komentarzem „Ćwoki”? Dystansu i dużo poczucia humoru życzę :)

    Reply
  • Łucja
    Posted kwiecień 14, 2015 at 22:03 | Permalink

    Bardzo fajny i ważny artykuł, choć niemiło czyta się wszystkie przytoczone negatywne komentarze. Bardzo rzadko wypowiadam się na forach, ale tym razem postanowiłam to zrobić, żeby podkreślić jak bardzo ludzie tacy jak Kamila, Ola, Anita, Ola, Ola i oczywiście Rodzinka Bez Granic są ważni. Kochani, jesteście dla Mnie wielką inspiracją i światełkiem w tunelu w te pojedyncze dni, kiedy wątpię w swoje marzenia! ;) To co robicie i jak wyglądają Wasze życia jest niesamowite, może dlatego niektórym tak trudno w to uwierzyć. Dziękuję Wam za te świadectwa, że marzenia można spełniać i warto, bo to one napędzają człowieka do działania! Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie! ;)

    Reply
  • Marta
    Posted kwiecień 14, 2015 at 22:16 | Permalink

    Takie osoby z Onetu lub WP zaczynają swoje hejtowanie w necie, ale potem, gdy oczywiście znajdą w sieci poklask i uznanie za „błyskotliwe” komentarze, odważą się, to przenoszą swój sposób komentowania w real. A wtedy dopiero robi się przykro, kiedy np. koledzy ze szkoły/studiów/pracy obsmarowują cię publicznie właśnie słowami typu „czas się leczyć”, „ćwok”, „taa… niby taki świętoszek, a awans to co, z kosmosu…?”, itp…
    Smutne, lecz prawdziwe: Ludzie czasem po prostu nie myślą. Ani rozsądnie, ani empatycznie… Nie jestem w stanie zrozumieć takiej postawy wobec świata, ale cóż…
    …Dystans do siebie, uśmiech, wiara, nadzieja, miłość bliźniego i do przodu – można żyć! :D
    I na koniec, jak mawiał mój nauczyciel: „Czego sobie i Państwu życzę” ;)

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 00:01 | Permalink

    ‚Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie go to kosztowało mniej wysiłku- tym lepiej. A przecież poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc- nie widzieć, aby słuchając- nie słyszeć’. Ryszard Kapuściński
    Myślę, że niektórym ludziom bardzo ciężko uporać się z tym niesamowitym faktem, że żyją i że coś z tym życiem mogą zrobić… Ta odpowiedzialność ich przeraża i tym bardziej agresję zwracają ku tym, którzy odważnie to wyzywanie podejmują.
    Piszcie. Piszcie, bo czasem to jedyne światełko w tunelu. Wasze teksty, Wasza energia i radość życia to dla wielu z nas takie pokrzepiające poklepanie po plecach – ty też możesz. Ja wierzę w siłę Waszych inspirujących słów. Bardzo wierzę.

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 07:01 | Permalink

    Nie jestem podróżującym rodzicem (nie aż tak, bo podróże z dziećmi, psem, rowerami i namiotem po Europie to dla nas norma), a kilka razy zdarzyło mi się nie opublikować na blogu postu tylko dlatego, że bałam się reakcji, choć mam minimalną ilość czytelników, którzy są fantastyczni. Jednak wizja, że mój tekst mógłby przedostać się poza ten wspaniały krąg, a ja zostałabym skrytykowana np. za zdjęcie dziecka wspinającego się na drzewo mnie przerosła. Serio. Chylę więc czoła za odwagę, bo dziś naprawdę trzeba być odważnym, by nie tylko żyć tak, jak się chce, ale też w dobrej wierze dzielić się tym życiem z innymi. Za to Wam dziękuję, bo jesteście źródłem nieustannej inspiracji. I potwierdzeniem, że to nie we mnie leży problem. A to jest naprawdę bezcenne. Dzięki!

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 08:22 | Permalink

    Pamiętam jak przeczytałam wywiad z Nadią na Onecie, która jest w trakcie podróży dookoła świata i zerknęłam na komentarze. Tyle hejtu i jadu dawno nie widziałam. Całe szczęście, że byli też obrońcy Podróżniczki, którzy pisali całkiem sensownie. Oczywiście było ich mniej. To naprawdę smutne, że ludzie czy z zazdrości, czy z braku wiedzy, czy też po prostu, bo tacy są i nic ich nie zmieni piszą tyle bzdur i niemiłych rzeczy. Pozostaje Wam (nam :)) nic innego, jak robić swoje i nie brać ich uwag do serca.
    PS. A o podróżach z dzieciakami mimo, że sama jeszcze nie jestem mamą, uwielbiam czytać i podziwiam takie osoby najbardziej! Z resztą sama mam pozytywnie zakręconych rodziców-podróżników, więc wiem, że wszystko jest możliwe. Tak trzymać! Jesteście super ;)

    Reply
  • PawełK
    Posted kwiecień 15, 2015 at 10:15 | Permalink

    Od paru dni jestem zafascynowany Twoim blogiem masz tak rękę do pisania że liczę że w przyszłości będzie jakaś książka Twojego autorstwa. Pisze tu bo ogólnie mało czytam komentarzy (jakichkolwiek) bo zazwyczaj trafia się właśnie takie de-motywujące od ludzi których zazwyczaj zżera zazdrość i brak ogarnięcia tego że komuś się to podoba i jest to dla niego przyjemne wszystkie hejty na temat podróży z dziećmi są albo od ludzi którzy nie mają dzieci albo sobie z nimi nie radzą. Taka jest moja teoria bo ja nie jestem idealny mam dwójkę wspaniałych dzieci które uwielbiają podróżować ( nie robimy tego na taką skale ale jak się okazało jesteśmy w mniejszości) i dzięki temu Nam rodzicom też sprawia to przyjemność i nie mam innego wytłumaczenia na te wszystkie negatywne komentarze ( których paru doświadczyłem na żywo) na początku ruszało ale później spotyka się ludzi a nie hejterów i wszystko idzie w zapomnienie a takie blogi jak te to mekka dla mnie, motywuję i dlatego mam nadzieje że olejecie wszystkich tych zamkniętych w sobie, zazdrosnych egoistów którzy z braku wyobraźni, inteligencji i żyjących w bańce mydlanej potrafią tylko obrażać anonimowo!!

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 10:50 | Permalink

    Moi hejterzy najbardzie czepiaja sie tego, ze twierdze, ze w RPA da sie zyc ;-) Bo im „znajomi mowili” – i tu nastepuje tyrada o morderstwach, przestepczosci itp i skoro sie tego nie boje, to znaczy ze mam jakiegos czarnego (i tunastepuje seria inwektywow) ktory mi to jakos wynagradza (to od tych, ktorzy nie zadali sobie trudu przejrzenia zdjec). Tym, ktorzy zdjecia przejrzeli belka w oku im to, ze choc bialy, to moim mezem nie jest Polak. Bo jak ja „krew moglam pomieszac” te nasza slowianska… Oczywiscie wg wiekszosci zlapalam go na dziecko, bo wiekszoc z nich nie doczytala, ze gdy go poznalam bylam juz w miare dobrze ustawiona w RPA przez firme…
    Choc w sumie to jakos specjalnie duzo tego hejtu nie bylo, na szczescie… Tez uwazam, ze nie warto sie przejmowac, choc boli troche czasem…

    Reply
    • Marta
      Posted kwiecień 17, 2015 at 16:36 | Permalink

      Ja mam ciocię w RPA i jeżeli wraz z mężem (akurat Polakiem :P) mieszkają tam około 20 lat, to znaczy, że chyba da się tam żyć :D . Ale na tym tylko opiera się moja wiedza o życiu w RPA. Za to nie komentuję mieszkania w Kamerunie, Urugwaju czy Fidżi, bo po prostu nie mam tam rodziny.
      Jednak gdy ktoś opiera swoje zdanie o jakimś kraju tylko na Wikipedii i zasłyszanych plotkach, to cóż mu się dziwić… ;) Należy, jak pisałaś, nie przejmować się takim gadaniem i tyle.

      Reply
  • buba
    Posted kwiecień 15, 2015 at 12:06 | Permalink

    A mi sie wydaje ze takie komentarze pisza bardzo nieszczesliwi ludzie, ktorzy moze by i chcieli ale nie potrafia wziac zycia w swoje rece, realizowac swoich marzen i zrobic cos fajnego na przekor zakorzenionych stereotypom. Jednoczesnie zazdroszcza ale tez sraja w gacie ze strachu jakby mieli sprobowac sami. Dlatego bardzo ich boli ze dla kogos posiadanie dziecka nie musi oznaczac konca fajnego zycia, ze samotnej kobiety w obcych krajach nikt nie zamordowal, ze ktos potrafi podrozowac bez pieniedzy… Bo wygodniej poklikac w neta i kogos obrazic niz sprobowac samemu zrobic cos fajnego.

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 12:10 | Permalink

    Moim zdaniem, ludzie powinni podziwiać osoby którym chce się „coś więcej”, które robią coś mega fajnego i potrafią łączyć pracę z pasją (tak jak opisywane tutaj podróżujące dziewczyny, które mnie osobiście bardzo motywują do działania) i kibicować im w drodze do sukcesu, a nie poniżać i zniechęcać komentarzami pozbawionymi najmniejszego sensu! Skąd w ogóle bierze się taka negatywna mentalność… Pamiętam, że ostatnio pojawił się gdzieś komentarz pani Korwin-Piotrowskiej, że czyta blog bodajże Jessiki Mercedes, żeby „się upodlić”. To ja w takim celu czytam sobie komentarze na onecie/ pudelku czy innym równie wartościowym portalu, chociaż i tak zwykle nie potrafię dotrwać do końca, bo mimo że ubaw jest to chyba jednak wolę porozmawiać/ poczytać coś od osób, które nie są aż tak ogarniczone umysłowo. Pomimo, iż na moim blogu nie widziałam jeszcze hejterów i być może nie znam tematu z autopsji, uważam że naprawdę nie warto się takim czymś przejmować. Ci ludzie za pewne nie mają nic ciekawszego w życiu do roboty (bo gdyby mieli, zajęli by się nim, zamiast obrażać innych), a my mamy więc tym się zajmijmy i nawet nie wchodźmy z takim kimś w dyskusje. Jeszcze tak co do tego, że hejterzy myślą że są „kreatywni” i wydaje im się, że jeśli dostaną 50 lajków do komentarza, to znaczy że ich komentarz jest trafny i są opiniotwórczy i podziwiani. A to nieprawda, po prostu 50 ludzi to równi im idioci. Róbmy swoje i otaczajmy się pozywtynymi ludźmi a będziemy szczęśliwsi, a hejterzy niech siedzą sobie za komputerem i dalej nic nie robią ze swoim życiem poza narzekaniem :)

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 13:37 | Permalink

    Aniu, dzięki za super tekst, a Wam nie tyle za pozytywne, co mądre komentarze:)
    Przepraszam jednocześnie za błędy i literówki w mojej wypowiedzi, ale my ciągle w drodze, a ja nadal nie zaprzyjaźniłam się z tabletem na tyle by pisać na nim poprawni. Sorki. Słoneczna buźka z Portugalii dla Was wszystkich.

    Reply
  • Posted kwiecień 15, 2015 at 21:33 | Permalink

    Ciekawe. Pojawił się w całej historii JEDEN, słowem JEDEN hejterski komentarz u nas w tym temacie, uderzający w Anię (pomijając jeden na innym blogu, że niby „urzędniczka nie może podróżować” WTF? bo portale wieksze to nie czytałem i nie planuję)
    i ten dotyczył… hmmm „że nie umalowana, zmęczona i odpychająca twarz na zdjęciu”

    no ludzie! nigdy tego nie pojmę. nie wiem czy tak spamiętałem, ze jedyny czy tak, że w skali odjazdu to chyba 10/10
    już wolałbym „robicie zdjęcia z d…”
    przepraszam, że to napiszę, ale śmiem się założyć, że to raczej hejterka, niż hejter :(

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted kwiecień 16, 2015 at 13:23 | Permalink

      (komentarz Marcina na blogu, huuuuu :)

      Ale Marcin, tu mowa o komentarzach pod tekstami O NAS na duzych portalach, nie komentarzach na blogu. Na blogu tez najgorsze rzeczy to ze literówki się zdarzają. Buziak i ucałuj tez Anię z odpychającą twarzą :)

      Reply
  • Iwona
    Posted kwiecień 17, 2015 at 18:12 | Permalink

    Moze czasem trzeba zaproponowac hejterom spotkanie twarzą w twarz, ciekawe ile osób zgodziłoby się na konfrontację niegwarantującą anonimowości?
    Pamiętajcie też, że na dużych portalach i forach często piszą trolle – negatywne opinie mają prowokować innych do dyskusji i zwiększać oglądalność strony. Na Waszych blogach rzadko to się pojawia, bo nie są to blogi stricte komercyjne. Ale na takim onecie – bardziej zależy im na ilości kliknięć niż na sensowności treści w komentarzach (zauważcie, że w jakiś cudowny sposób przechodzi to przez cenzurę). Nie zawsze są to prawdziwe opinie – przynajmniej ja łudzę się tą nadzieją – w przeciwnym przypadku nie za dobrze świadczyłoby to o polskim społeczeństwie, sądząc po jakości komentarzy nap. na gazeta.pl! :)

    Reply
  • Posted kwiecień 18, 2015 at 14:04 | Permalink

    Przerażające i smutne jest to, jak wiele jadu i zazdrości jest w stanie wylać z siebie człowiek pod płaszczykiem anonimowości.

    Reply
  • Posted kwiecień 18, 2015 at 16:53 | Permalink

    Temat doskonale znany. Nie z autopsji, bo chyba na szczęście żaden z moich wpisów nie był nigdzie szerzej publikowany czyt. portale typu onet.pl, wp.pl. Przyznam , że obecnie nie jestem w stanie czytać komentarzy pod artykułami ukazującymi się na ww. stronach. Poziom chamstwa i buractwa jest niezwykle wysoki. Nie ma też możliwości odnosić się do wszystkich komentarzy – jest to prawie niewykonalne i bezsensowne. Jednak nauczyłem się tego po jakimś czasie. Osoby, które komentują czują się wspaniale, bo w dużej mierze są anonimowe. Więc mogą pisać w zasadzie wszystko, dopóki moderator nie usunie treści. „Wiedzą wszystko najlepiej, mają duże doświadczenie no i chyba… wszędzie byli.” Jest to dla mnie żałosne i żenujące więc staram się w ogóle tam nie zaglądać.

    Reply
  • Posted kwiecień 20, 2015 at 16:58 | Permalink

    Po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy w sumie cieszę się, że mój blog jest tak mało znany, że raczej mam małe sympatyczne grono komentujących i mimo, że też jeździmy z 6-latką, a to już duże dziecko czasem ktoś mówi, że jesteśmy wyrodnymi rodzicami. Najbardziej przeraża mnie wytykanie ile te podróże kosztują. Nikt nam na nie nie daje. Sami musimy się spiąć i zarobić i odłożyć. Nie chodzimy na kina, pizzę czy non stop na lody. Musimy zawsze wybierać i ważyć co tym razem jest priorytetem. Wiecie co, jesteście świetne dziewczyny, najbardziej zajebiste na świecie i uwielbiam czytać Wasze blogi. Motywują mnie i w chwilach słabości znów mam ochotę pospinać się by osiągnąć cel. Tak trzymać!

    Reply
  • Posted kwiecień 27, 2015 at 09:07 | Permalink

    Dziewczyny, najwazniejsze, ze pomimo tych komentarzy nadal robicie swoje :) A czytac o Waszych podrozach jest wspaniale!!

    Reply
    • Posted maj 13, 2015 at 23:14 | Permalink

      Pewnie sporo ludzi nie ma pojęcia o pewnych rzeczach a gdzies cos słyszeli i potem wypisują bzdury. Albo naczytaja się jakos głupot o zarobkach czy innych dziwnych rzeczach i pisza….Pytanie tylko po co?Czy sprawaia im to radośc czy piszą bow to wierza…niestety dopóki mogą to pewnie pisać będą…

      Reply
  • Posted maj 21, 2015 at 20:15 | Permalink

    Wielkimi podróżnikami nie jesteśmy a w porównaniu do Was do żadnymi dlatego tak lubię tu zaglądać :) Na inne blogi podróżnicze także. Ja trochę w nawiązaniu do początku o tym udawaniu, że z dzieckiem może być fajnie. Sami takie komentarze słyszymy ale od znajomych oczywiście i wkurza to niemiłosiernie jak pewnie Ciebie. Nie rozumiem dlaczego inni nie rozumieją, że mnie własne dzieci nie męczą! Lubię spędzać z nimi czas a już szczególnie w podróży, gdzie są szczególnie … grzeczne i zakochane w sobie. I tyle :) Podróży życzymy tych dalszych i bliskich!!!!

    Reply
    • Posted maj 22, 2015 at 07:41 | Permalink

      Dokladnie Magda, my tez podrozojemy z synkiem i on to uwielbia. Teraz jest juz w wieku (prawie 6 lat), ze lubi podobne rzeczy co my, nurkowanie z rurka, lazenie po gorach czy jaskiniach, ostatnio mowil, ze chce poplywac z rekinem :-) ale nawet gdy byl maly byl super podroznikiem. Po prostu od malutkiego to lubi, i przez to, ze sam to lubi to nie meczy i nas. Czasem zdarzalo sie zwolnic tempo i zostac gdzies na dluzej, bo szybkie przemieszczanie sie go meczylo, ale to chyba nie jest wielkie poswiecenie.

      Reply
      • Posted maj 23, 2015 at 21:03 | Permalink

        Popływać z rekinami? :) Fajnie, moja starsza ma podobne pomysły w czym kibicuje jej tatuś a ja patrzę z przerażeniem ;) Pozdrawiamy!

        Reply
  • Paulina
    Posted wrzesień 13, 2015 at 23:19 | Permalink

    Kochani, na portalach – co jest bardzo przykre, lecz, niestety prawdziwe – takich złośliwych komentarzy nie piszą tylko czytelnicy – zazdrośnicy. To portal – by był ‚ruch’ – zatrudnia odpowiednich ludzi, kupuje ‚hejty’, by na stronie się działo, by odwiedzało ją więcej osób (bo jak jest ruch na stronie i są wpisy to często daje plusy przy wyszukiwaniu, poza tym wielu ludzi wkurza się na chamskie komentarze – i również komentuje, broniąc autorów/ bohaterów…). Jest masa ogłoszeń kierowanych do osób piszących teksty; takich piszących „hejterów” się opłaca, bo to się opłaca. Bo nic tak nie rusza, jak emocje. Dlatego nie warto się tym przejmować również z tego powodu, że te komentarze to z palca wyssane zdania, napisane po to, by portal miał zysk. Nikt, oczywiście, się do tego nie przyzna. Ale – poszukajcie w ogłoszeniach o pracę i innych… (wrzucają to wszędzie, co jest przykre – więc łatwo znaleźć). Poczytajcie o tym… (widziałam artykuły i wypowiedzi na ten temat). Hmm? Specjalnie pisze się teksty z błędami, literówkami, teksty różne, głupie, krótkie, długie… Wiem, smutne to – bo pokazuje inny zgoła problem. Jednak pamiętajcie: to nie o Was chodzi, kochani, większość tych komentarzy nie celuje w Was, to hejty dla portalu, na zamówienie, dla kasy.
    PS: Bardzo ciekawy tekst.

    Reply
  • Posted wrzesień 28, 2015 at 13:50 | Permalink

    moje ulubione: „Obecnie młode pokolenie jest gotowe nawet jeździć na rowerze przy minus 40 stopniach, żeby tylko nie chodzić codziennie na 8 smą rano do roboty”, „„A ty pacanie tylko umiesz “pozazdroscić” Z PiSu jestes czy co?”

    cudoowne…

    artykuł mądry. oby ci złośliwi komentujący go kiedyś przeczytali…

    Reply

Post a Reply to Magdalena Widlak Psyche Tee Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email is kept private. Required fields are marked *