
Zanim to przeczytasz, weź głęboki oddech. Pomyśl. Nie, nie musisz przejść całej trasy. W ogóle nie musisz nigdzie iść. Ani nic robić. To Twój wybór. Ale my pomyśleliśmy tak:
Jak wszyscy wiecie ten rok był dla nas wyjątkowy. Odkąd zamieszkał z nami nasz syryjski przyjaciel, odkąd zaczęliśmy się angażować w zbiórki i pomoc uchodźcom tu na miejscu w Berlinie. Dużo się działo, mnóstwo nam to dało. Ale ten przywilej bycia blisko, dał nam jeszcze coś.
Ostatnie tygodnie dla mnie to dreszcze, kiedy znajomi dostają smsa albo telefon. Syryjscy znajomi: ci w domu, ci, których spotykam na kawie, tych, którzy odwiedzam w ośrodku. Być może dla Was to trudne i oznaczone znaczkiem „uwaga, brutalne” filmy w necie, strzępki informacji, w których trudno się połapać, przelewanie pieniędzy na akcje humanitarne. A być może wcale Was to za bardzo nie obchodzi, bo przecież łatwo przelecieć przez fejsbuka w dół, żeby nie widzieć tego, co trudne.
Ja po jednej wizycie w ośrodku, gdzie niby jadłam hummus i bawiłam się z dzieciakiem, a tak słuchałam najtrudniejszych na świecie zdań, próbując uchronić przed nimi Milę, która była ze mną – wylądowałam w domu, na moim hamaczku i zamiast scrollować w dół, posłuchałam, co ma do powiedzenia lekarz ze szpitala w Aleppo, którego to szpitala już nie ma, co ma do powiedzenia mama trójki dzieci, co ma do powiedzenia to dziecko.
I wiecie co?
Wyobraziłam sobie Warszawę. Albo Berlin. Za pięć lat. W środku jakiejś kolejnej strasznej wojny. Otoczony, oblężony. Wyobraziłam sobie, że siedzę w swojej piwnicy, że nie mam, co jeść, nie mam głupiego plastra z myszką miki, nie mam już łóżka, ani garnka. Ale mam… internet. Więc korzystam. Wysyłam w świat wiadomości: o bombach, o tym, jak jest źle. Wrzucam zdjęcia Hani i Mili, śpiących na podłodze. Mam statystyki: widzę, w ilu krajach na świecie, ile milionów osób to obejrzało! Widzę smutne buźki i serduszka. Widzę, ile milionów ludzi… nic nie zrobiło. Klikało w te buźki ze swoich ciepłych mieszkań, choć są tylko kilkadziesiąt godzin autem samochodem ode mnie.
Najpierw ryczałam. A potem zadzwoniłam do mojej mamy. – Mamo, a co jakbyśmy tam wszyscy razem poszli?! Wszyscy! Co by się wtedy stało? Jakby cały ten decyzyjny świat zobaczył, że nie tylko klikamy w petycje (hello, ile osób kilka?), nie tylko wysyłamy listy do ambasad (no, kto wysłał?!), ale NAPRAWDĘ się na to nie godzimy?! – No to idziemy – odpowiedziała moja mama.
Więc idziemy. W tydzień zebraliśmy kilkaset niesamowitych, chętnych do działania osób z całego świata. Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli iść daleko. Im nas więcej – tym jesteśmy silniejsi! Więc zamiast krytykować i pukać się w czoło – przeczytajcie najpierw to, i pomyślcie. Jesteśmy szaleni? Szalony to jest w świat, w którym takie pomysły przychodzą na myśl.
***
Nadszedł czas, aby działać.
Nie możemy już dłużej siedzieć przed naszymi laptopami, patrzeć i nic nie robić.
Nie możemy pić latte i bezczynnie czekać.
Mamy już dość klikania w facebookową ikonkę „przykro mi”, pisania „to straszne” i „jesteśmy tak bezsilni”.
Bo nie, nie jesteśmy! I jest nas takich zbyt wielu!
Dlatego idziemy do Aleppo. Z Niemiec do Aleppo, wzdłuż tak zwanego „szlaku uchodźczego”, tyle, że w przeciwnym kierunku.
Nauczono nas braku sprzeciwu wobec wojny. Bierności. Ulegliśmy przekonaniu, że władzy, która pociąga za sznurki należy się bać i nie stawiać jej oporu. Przyzwyczailiśmy się do bezpiecznego opowiadania się za „tymi dobrymi” i obwiniania „tych złych”, kiedy nic to nas nie kosztuje. Do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych – tych, którzy mają prawo by spać spokojnie w swoich łóżkach i tych, którzy muszą je opuścić, uciekać, żeby ratować życie. Tłumaczono nam: „Tak to po prostu już jest, nic na to nie poradzisz”. Uwierzyliśmy.
Ale dłużej nie możemy udawać, że to wszystko prawda. Nie zgadzamy się na bierność. Jesteśmy gotowi by w końcu przełamać bezsilność.
Chcemy pójść i pomóc ludziom takim jak my, których jedyną winą jest to, że nie mieli szczęścia urodzić się w Berlinie, Londynie czy Paryżu. Nie będziemy dłużej tolerować oblężenia Aleppo. Cywile dla cywilów! Pójdziemy ramię w ramię z Berlina, przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Serbię, Macedonię, Grecję, Turcję do Aleppo.
To długa droga. Dokładnie tak długa jak ta, którą pokonują uchodźcy żeby ratować swoje życie. Teraz my chcemy ją pokonać, żeby uratować innych. Zrobimy to razem, w dużej, dużej grupie.
Jesteśmy tylko garstką zwykłych ludzi. Nie reprezentujemy żadnej konkretnej partii politycznej ani organizacji.
Będziemy nieśli białe flagi, tak by cały świat odebrał naszą wiadomość: Już dosyć! Ta wojna musi się skończyć!
Bo można położyć jej kres. Zatrzymać ją może kilka podpisów złożonych na papierze. Ale nawet jeśli na to musimy jeszcze poczekać, nie możemy siedzieć z założonymi rękami i patrzeć na cierpienie mieszkańców Aleppo. Nikt nie zasługuje na to, co ich spotkało i spotyka każdego dnia. To nie jest żadna „typowa, konwencjonalna wojna” jeśli jej celem są dziecięce szpitale. Nie chcemy przyglądać się temu z daleka. I nie będziemy! Jesteśmy gotowi powiedzieć nie własnej bezsilności i zacząć działać. Jesteśmy zdeterminowani, zjednoczeni i będziemy szli tak długo, jak tylko to będzie konieczne. Dla pokoju. Czy ty też jesteś jednym z nas i czujesz, że masz już dość? Nie chcesz już dłużej płakać oglądając w laptopie filmy z Aleppo? Zbyt długo byliśmy bierni. Nasze łzy i złość musimy w końcu zamienić w działanie.
To właśnie nasza odpowiedź. Idziemy do Aleppo. Co nas tam czeka? Czy zrzucą bomby na pięciotysięczny tłum? Czy się do tego posuną?
Czy jesteśmy szaleni? Wydaje nam się, że szaleństwem jest dłużej czekać, aż wszyscy cywile tam zginą.
Nie ma na co czekać, i tak może już być za późno… Idźmy tam i połóżmy kres temu obłędowi!
Wyruszamy 26 grudnia z Berlina w grupie 3 000 osób. Dołączycie się? Choć na chwilę, na jeden dzień czy na tydzień?
#CivilMarchForAleppo
ściskamy,
Ania i Thomas z Berlina, a także Aleksandra z Polski, Stefan z Niemiec, Matt z RPA, Anna z Finlandii, Joana z Portugalii, Jagoda z Polski, Leen z Belgii, Olga z Polski, Karol z Polski, Paulina z Polski, Robert z Polski, Maria z Meksyku, Grażyna z Polski, Jan z Norwegii, Agata z Polski, Agnieszka z Polski, Karolina z Polski, Julia z Polski, Magda ze Sri Lanki, Joanna z Polski, Magda z Polski, Anita z Polski, Maciej z Polski, Ilaria z Włoch, Nathalia z Brazylii, Kasia z Polski, Marysia z Polski, Ewa z Polski, Marta z Polski, Kasia z Belgii, Dorota z Polski i wielu, wielu innych…
JUŻ WKRÓTCE: więcej informacji o dokładnej trasie, naszych planach, datach…

Nasza książka już do kupienia!
Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »
75 Comments
Jestem całym sercem z Wami. Cudowna inicjatywa. Wpinam białą flag na znak solidarości z Wami.
A w jaki sposób ten marsz pomoże Syryjczykom??????????????
Zaraz wrzucę od nich film o tym!
Czekamy na szcególy trasy. My bedziemy w tym czasie w Czechach wiéc moze tam uda nam sie do Was dolaczyc!
Powodzenia!
Ale ja pytam, co z tej akcji będą konkretnie mieli Syryjczycy!!!!!
A ja mówię, że zaraz wrzucę film od Syryjczyków, którzy wyjaśnią, co z tego będą mieli. Albo już mają.
Można prosić o link?
o ja też, bo tak samo nie rozumiem tej idei
Podziwiam. Będę śledziła aktualności w tej sprawie i myślała w jaki sposób ja mogę dołączyć. Niech Wam sprzyjają wszystkie gwiazdy.
Mam małe dziecko, drugie w drodze będzie mi trudno dołączyć do Was. Jeśli sa inne sposoby wsparcia w tej inicjatywie dajcie znać, bo jak przeczytałam, serce się rwie żeby iść… Napisaliście dokładnie to co czuję w związku z tą okrutną wojną. Czytam, wspieram organizacje ale ciągle jest jakis niepokój.
Pytanie: sporo sie mowi ze wlasnie wieksze grupy osob sa bombardowane, zwlaszcza wchodzace do Syrii. Pytam, bo obawiam sie ze Wasza grupa moga obstawic jako target.
Czy idea tego marszu nie jest nawet dojscie do Syrii?
„właśnie taką drogę pokonują uchodźcy by ratować swoje życie”… Zaraz zaraz. Cudzoziemcy nie mogą uzyskać ochrony w postaci statusu uchodźcy, gdy przybywają z bezpiecznego kraju trzeciego, który zapewnia im dostęp do postępowania o nadanie statusu uchodźcy – patrz pierwsze państwo do którego dotrą, niebędące w stanie wojny. Nie ma więc mowy o tym, że osoby które przedzierają się do Niemiec można nazywać „uchodźcami” w ścisłym tego słowa znaczeniu. Statystycznie także 70-80% tych tzw „uchodźców” to mężczyźni w wieku poborowym, dobrze zbudowani. Dlaczego nie walczą o swoje? Bo Merkelowa obiecała piniądz za nic, za same bycie uchodźcą. Przybywając do Europy na wstępie obrzucają nas takimi hasłami że jesteśmy rasistami, bo mamy swoje zasady. Gardzą pomocą jaką otrzymują. Do tego te gwałty i inne przestępstwa…
Można mówić o tym dużo. Jedynym podsumowaniem, które może choć trochę zahaczyć o ten temat to to, że albo się dostosują i zaakceptują panujące tutaj zasady, albo zabiorą swoje roszczeniowe dupska z powrotem do swojego kraju pochodzenia.
Chcecie iść do Aleppo? Droga wolna i krzyżyk na drogę. Chciałbym widzieć powodzenie tej „akcji”. Mam nadzieje że wrócicie żywi.
Czekam już trzeci dzień na film, który miał być wrzucony „zaraz”.
A Ty w jaki sposób pomagasz ludziom w Syrii? Może chodzi o świadectwo, albo osobiste przeżycie. Siedzisz w gaciach przed kompem w ciepłym i krytykujesz. Tysiące byczków z brodami udających nastolatków idzie do Europy po zasiłki, bije się z lokalną policją, a grupa zwykłych ludzi idzie w przeciwną stronę.
Czyli w całym tym marszu chodzi o osobiste przeżycie, żeby przestać pić cafe latte, i przejść się do Aleppo. Ale Syryjczycy nic konkretnego z tego mieć nie będą.
Dopowiadasz sobie. A to czy będą coś z tego mieli to się okaże. W jaki sposób Ty pomagasz?
Wpłacam konkretnie na Unicef co roku. Są z tego szczepionki dla dzieci w Afryce.
A co ty robisz konkretnego?
Czytam ten manifest i czytam, i żadnej tam konkretnej pomocy nie widzę. Takie samo poparcie jak poprzez klikanie w internecie.
Halo, Janie!!!!
Co ty robisz konkretnego????
Coś zniknąłeś z tej dyskusji.))))))
akurat to czy będą coś z tego mieli jest bardzo łatwe do przewidzenia, jeżeli się śledzi konflikty na świecie – co dały marsze „Free Tibet”? myślisz, że ktokolwiek jest w stanie powstrzymać rząd chiński? w ogóle rządy jakiekolwiek i poważną politykę międzynarodową, która związana jest z niezwykle dochodowym przemysłem zbrojeniowym
Co robisz dla dzieci z Syrii? Nie dla dzieci z Afryki czy ubogich sąsiadów w Polsce – raz do roku. Co robisz dla ludzi z Syrii? Bo to jest przedmiotem dyskusji. Chuja wielkiego przesyłasz na UNICEF bo jesteś upierdliwa i w nieskończoność pytasz o to samo twórców tej strony. Jak byś chciała usłyszeć odpowiedź na zadane przez Ciebie pytanie to zrobiłabyś to prywatnie poprzez e-mail, być może doszlibyście do wspólnych wniosków i nawiązali współpracę, ale ty jesteś zwykłym internetowym trollem. Srasz i zostawiasz po sobie smród… rozumiesz babo? :)
Egzaltacja, egzaltacja, i jeszcze raz egzaltacja. Nie odpowiedziałeś, co robisz dla Syryjczyków.
Jak widać, poziom kulturalny dyskusji zrobił się niezwykle wysoki. Janie, jesteś niezastąpiony)))))
A pomoc emocjonalna w postaci „idziemy przez Europę i wam współczujemy” nie ma realnego przełożenia na sytuację Syryjczyków. Realne przełożenie ma np. zbieranie śpiworów dla uchodźców w Berlinie. Lepsza mała pomoc, z której są konkretne korzyści niż wielka akcja, z której niewiele wyniknie. Nagłaśniać sytuacji ludzi w Aleppo już bardziej nie trzeba.
Janie, jeśli żądasz, żeby uwierzytelniać swój udział w tym wątku pomocą dla innych, najpierw wykaż się nią sam. Na razie tylko skaczesz po barykadzie i krzyczysz.
W swoim poście zdeprecjonowałeś całkowicie działania UNICEFu oraz inne akcje pomocowe w Polsce jako bezwartościowe. Przypomnę ci tylko, że marsz do Aleppo to taka sama jednorazowa akcja ( i to nie tylko raz do roku, ale raz na ruski rok).
Rzeczywiście. Strasznie upierdliwa jesteś… Mam nadzieję, że Ci ciepło, a klikanie raz do roku na UNICEF (Ty tak serio z tym?) nie nadwyręża nadgarstków, podobnie jak ciągłe pytanie w internecie o jedno i to samo (spektrum aspergera?)… Skąd wiesz, że to nic nie da? Z fusów wróżysz, tarota stawiasz po nocach? Może sama siebie zapytaj, co dzisiaj zrobiłaś dla Syryjczyków? Czy agresją internetową pozwoliłaś im odzyskać nadzieję? Bo wiesz, taki marsz, który im pokaże, że świat nie opuścił ich zupełnie, może mieć znaczenie… Twoja zawiść nie ma żadnego. Tylko Ty na tym ucierpisz. Ale Twoim nieszczęściem, z którym możesz coś zrobić (np. zacząć widzieć rzeczy nieco inaczej) nikt tu się zajmować nie chce… Wyłącz się. Napij herbatki. I przestań robić sobie krzywdę.
A ja ci radzę – wróć na ziemię, poczytaj o tym, co się naprawdę dzieje w Syrii, poczytaj o szlaku uchodźców, którego tak naprawdę nie ma i i nigdy nie było. Poczytaj, jakie siły polityczne i militarne mają wpływ na tę wojnę, doucz się trochę, a nie ufaj marketingowi internetowemu. I proponuję zacząć myśleć, bo ewidentnie tego brakuje zwolennikom tego marszu. Totalny brak kontaktu z rzeczywistością.
I jeszcze jedno – piszesz, że ten marsz ma pokazać Syryjczykom, że świat ich nie opuścił. Ale tak się składa, że 2 dni temu marsz opuścili właśnie uczestniczący w nim Syryjczycy.
Na szczęście jest spora szansa, że zanim dojdziecie, Aleppo zostanie wyzwolone i skończy się horror jego mieszkańców terroryzowanych przez jihadystów.
Tak się zastanawiam, czy właśnie nie robicie tego, o czym mówił min. Waszczykowski rok temu, oczywiście w miarę swoich możliwości. Syryjczycy, młodzi, zdrowi faceci będą pili kawę na Unter den Linden, a Europejki w ich imieniu pójdą do Aleppo.
Nie wiem czemu to do mnie piszesz, bo ja nigdzie nie idę i uważam ten pomysł za kompletnie pozbawiony logiki. Postulatem jest przerwanie oblężenia Aleppo i co wtedy? Islamiści wejdą do oblężonych dzielnic, dostarczą wsparcie (otrzymane od USA, Arabii Saudyjskiej i Kataru) swoim brodatym kolegom i wojna będzie trwała kolejne 5 lat albo dłużej, o czym oczywiście organizatorka nie pomyślała.
Wspaniałe! Miałam ciary czytając i całym sercem gorąco wspieram. Szacun za odwagę głośnego mówienia rzeczy, których wielu nie mówi ze wstydu za samych siebie. Bo każdy wie, jak być dobrym (i pomocnym) człowiekiem, ale to ostatnio takie niepopularne. I łatwo ukryć się w tłumie.
Sama nie mogę w tym czasie wyruszyć, ale może mogę pomóc inaczej? Czekam na szczegóły!
ile ci zwolennicy marszu mają lat? 12? proszę nie nazywać odwagą mieszanki braku rozsądku, wiedzy, doświadczenia oraz chęci zaistnienia w mediach
oni wszyscy mają dobry towar, będzie im wesoło
spokojnie, bomb nie zrzucą, wystarczy że w Idlib po przekroczeniu granicy turecko syryjskiej porwie was Al Kaida xD, swoja droga, Biorac pod uwage tempo marszu i kiedy wyruszacie, to raczej na miejscu nie zobaczycie zbyt wielkiego oblężenia Aleppo. I wątpię czy po dotarciu na miejsce będzie was więcej niż 10 xD
Bomb nie zrzucą na pewno, pomimo tego, że wyglądałoby to bardzo ładnie na blogach uczestników, i ewidentnie wywołuje dreszczyk emocji u organizatorki marszu. Nie marnuje się takich środków na grupę cywilów. Ale na pewno zgwałcą, bo tak wygląda prawdziwa wojna. Jeśli grupa młodych dziewczyn chce bez broni wejść na teren, na którym toczy się krwawa wojna domowa, dokładnie tak się to skończy. Nie mówiąc o kosztach, jakie poniosą ambasady krajów UE, ewakuując uczestniczki marszu. Syryjczycy takich możliwości nie mają – muszą tam zostać.
służby bezpieczeństwa powinny im tego marszu zabronić, jak można wpuszczać „turystów” na teren wojny? albo puszczać po to, żeby ich eskortować
Czy masz ten tekst przetłumaczony na angielski? Chciałabym go porozsyłać do znajomych aktywistów w różnych krajach.
„Wyobraziłam sobie Warszawę. Albo Berlin. Za pięć lat. W środku jakiejś kolejnej strasznej wojny. Otoczony, oblężony. ”
Dokładnie Warszawa otoczona przez Polskie wojska a w worku czeczeńcy, chińczycy i inne tałatajstwo, robiący sobie z cywilów żywe tarcze i strzelający do uciekających.
Ciekawe o ile pamiętam przed wojną w Allepo było 11 szpitali, z doniesień „dziennikarzy” codziennie bombardują z 11…. tak się dać manipulować……
Rozumiem, że uczestnicy marszu wpłacili wpisowe, za które będą żywieni przez kilka miesięcy i przeszli szkolenie z wielokilometrowych marszów w skrajnie trudnych warunkach – po drodze wypadnie wam kilka pasm górskich.
a ja rozumiem, że uczestnicy marszu po pokojowym dojściu do Aleppo i jego zakończeniu polecą klasą biznes, popijając szampana prosto do nieba jak święci za trud i cierpienie :D no chyba, że organizatorka-marzycielka zasponsoruje im bezpieczny powrót z kasy od sponsorów :D no co wy, na pielgrzymce nigdy nie byliście? :D a tak na poważnie, to wydaje mi się, że ok 10 ciu nawiedzonych multi kulti na prawdę jakimś cudem dojdzie, z gangreną, zapaleniem płuc, ale idea im da siły :D ale zaraz po wielkim finale po wyłączeniu kamer ślad po nich szybko zaginie, cała akcja zostanie wyciszona.
Nie sądzę, żeby Asad, Putin i Erdogan ulękli się tego marszu – machanie białymi flagami nie powstrzyma wojny w Syrii.
Nic tym nie pomożecie Syryjczykom. Już ISIS więcej pomaga Syryjczykom niż ktokolwiek z zachodu, bo pomimo swoich zamordystycznych rządów prowadzi redystrybucję dóbr.
Już nawet CNN nie ukrywa informacji o rebeliantach strzelających do cywili próbujących przejść na stronę rządową:
https://twitter.com/LinaArabii/status/805502560211795968
A wy domagacie się wparcia dla nich. Macie krew na rękach. Na szczęście wczoraj kolejne dzielnice zostały oswobodzone i kres wojny w Aleppo jest bliski.
Luke, organizatorzy marszu nic z tego nie rozumieją przecież))))
Ja widzę, że ta pani działa przede wszystkim bardzo emocjonalnie, natomiast sensu trudno się tu doszukać. Ciekawe, czy jeżeli Aleppo zostanie wyzwolone, zanim te 5000 osób (czyli defacto 20-30) ruszy, organizatorzy zmienią cel np. na szyickie miejscowości Kafriya i al-Fu’ah, które od 2 lat są okrążone przez rebeliantów i przez ostatnie dni intensywnie ostrzeliwane z Gradów, w zemście za zdobycze rządowych w Aleppo (a Grady służą do ostrzału terytorialnego, nie precyzyjnego). A może wybiorą się do Deir ez-Zor, które od kilku lat jest oblężone przez IS? Pewnie nie, bo tam są ci gorsi cywile, pod kontrolą wojsk rządowych. Im nie należy się pomoc, niech zdychają.
Pomagać trzeba z głową, a nie emocjami.
Aniu całkowicie się z Tobą zgadzam, tak samo mnie drażni ten pomysł, no i tak dla rozluźnienia zaczęłam myśleć tak:
Angela Merkel traci poparcie, mówi obecnie o tym, że nie wszyscy uchodźcy mogą zostać w Niemczech, zakazuje burek… może chce się pozbyć uchodźców i stąd ten marsz :DDDD wszyscy uchodźcy pójdą pod cichym pokojowym przymusem z powrotem :DDDD po drodze zostaną niechcący rozstrzelani, to tańsze niż deportacja no nie? sprowokowała młodych naiwnych do chęci pomocy, oni narobili szumu i stąd wziął się ten marsz :DDDD niestety wielu Europejczyków może zginąć, zatem nie dajmy się nabrać na tego konia trojańskiego ;P inaczej nie da się tego wytłumaczyć, może to trochę zbyt humorystyczne, ale jak myślę nad tym marszem jestem w absurdalnym stanie, w absurdzie oczywiście też jest szczypta prawdy więc może wcale się nie mylę…
Czy ta inicjatywa jest aktualna? Gdzie można o niej więcej poczytać?
Pozdrawiam
już tam nie potrzeba iść-wojna w Aleppo się skończyła,wojsko zabezpiecza miasto i likwiduje ostatnie grupki terrorystów,tysiące rebeliantów złożyło broń i idzie do niewoli gdzie będą weryfikowane ich czyny-którzy postępowali jak żołnierze zostana amnestionowani ci którzy mordowali cywilów otrzymaja stosowną karę,tysiące mieszkańców na masową skalę otrzymuje pomoc od ruskich i irańskich transportów humanitarnych,zwykli ludzie wyszli z ukrycia i cieszą się że koszmar się skończył-po 4 latach!!
Ale skoro pani Alboth postanowiła osobiście wyzwolić Aleppo, to chyba jej tego nie zabronisz?
Czekam na szczegóły trasy.
Protesty Solidarności też były dla wielu bezsensowne ale uczestnicy tamtejszego autentycznego ruchu mają chociaż wspomnienia, że buntowali się przeciwko nieprawościom rządów. Mam na myśli normalnych ludzi, którzy nie skorzystali na zmianie władzy, a nie o działaczach, którzy w nowych czasach się sfrajerzyli i teraz szmal jest dla nich na pierwszym miejscu. Trzeba nagłaśniać problemy jakie są w Syrii bo to nie prawda, że każdy Polak jest już świadomy tego do czego prowadzą idiotyczne wojny i do czego są zdolni ludzie, którzy w czasie pokoju nie strzelali by do małych dzieci :(
Komunizm skończył się z przyczyn ekonomicznych, ZSRR całkowicie padło gospodarczo po wojnie afgańskiej – nie z powodu protestów Solidarności.
Wojna w Syrii skończy się wtedy, kiedy strony, które chciały na niej coś zyskać, zyskają to. Świadomość ludzi na świecie nie ma tu nic do rzeczy. Można pisać listy do ambasad, protestować, robić marsze, ale to nie przyniesie skutku. Polska odzyskała niepodległość po zaborach nie po samobójczych powstaniach, ale dlatego, że zaszła taka sytuacja polityczna.
Rozumiem jak ktoś odradza brania w tym udziału, bo martwi się o uczestników czy nic im się złego nie stanie. Ale nie rozumiem jak podważa się sens, wiarę, bo po co? Proszę nawoływać pielgrzymów, chodzących do Częstochowy, że ich wysiłek pielgrzymowania jest na nic i na nic się nie zda… Czy to przyniesie jakikolwiek skutek?
A ja podwazam sens tego marszu i to dlatego, ze tego typu akcje posrednio wzmacniaja rebeliantow IS, ktorzy przeciez winni sa koszmarnych zbrodni. Ta Pani ma dwie male coreczki. Czy wie, ze rebelianci wlasnie nawet piecioletnie dziewczynki trzymaja jako seksualne niewolnice?! Czy nie chce tego wiedziec? Jezeli nie chce to juz nie tylko glupota…
Jak to teraz wygląda, że my tutaj tańczymy, objadamy się, śmiejemy się i cieszymy, dlatego że nic nie możemy poradzić na bezsensowne cierpienie tamtych ludzi i nie mamy żadnego wpływu na świat międzynarodowej polityki… Czy to wystarczające powody aby cieszyć się dalej i zapomnieć o ludzkim nieszczęściu? i o tej katastrofie humanitarnej? Czy lepiej zgromadzić wspólnie z ludźmi którym to wszystko nie jest obojętne (mimo własnej bezsilności).
Trzeba zrozumieć swoją bezsilność. I tyle. Oglądamy w TV relacje z Iraku, Somalii, Afganistanu, ze slumsów, reportaże o bezdomnych, głodujących, itd. i jesteśmy tak samo bezsilni wobec zła na całym świecie. A może zrobić marsz na rzecz całego zła na świecie????? To coś pomoże?
Lepiej, jeśli ludzie, którzy wezmą urlop na udział w tym marszu, zostaną w pracy, i przeznaczą dochód, jaki wypracują w tych dniach, na organizacje pomocowe. Pomoc będzie konkretna, a poczucie, że się coś zrobiło, też będzie.
Jak ludzie będą cały czas siedzieć w pracy i w domu to nie będzie żadnego protestu przeciwko złu na świecie, a musi być jakiś protest. Rozumieć swoją bezsilność to jedno, a nie mieć ochoty godzić się na swoją bezsilność to drugie.
Ktoś się tym protestem przejmie? Asad? Putin?
niestety możliwe, że Putin nadal w spokoju będzie wcinał kawior i rosyjskie ambasady nie zobaczą tłumów protestujących. Ale w mediach pojawią się takie niusy, że komuś zależy na tym by dostrzeżono jakie ogromne problemy są na ziemi – w tym przypadku w Syrii.
Co do slumsów i bezdomnych zdarzają się na świecie drobne, pożyteczne inicjatywy, które nie zmieniają świata, ale są bardzo ważne dla tych konkretnych osób i to się liczy i ma sens, bo lepsze to niż jakby w ogóle nikt nic nie robił. Ech żeby istniał taki sposób na rozwiązanie problemu już, tu i teraz…
Nie godzić się można konkretnym działaniem, a nie machaniem flagą.
Mamy takie czasy… Kiedyś za wolność waszą i naszą to młodzi Polacy ruszyli by swoje tyłki na front przeciwko terrorystom i skończyło by się ta udawana bezsilność. Potrzebni są ludzie z karabinami żeby chronić miasta przed ekspansją terrorystów. Ale dlatego że nikogo nic nie obchodzi ludzie wolą pisać głupoty zamiast realnie działać na rzecz pokoju.
Nie jest to jednak takie proste jak opisałeś. Ludzie z karabinami, ci co maja chronić miasta, zapewne i jak zawsze zaczęliby się dzielić na frakcje, grupy, odłamy itd. Tłukli by się między sobą i tworzyli co dzień inne doraźne sojusze tak przeciw sobie jaki i przeciw wrogom zewnętrznym. Tak jest na całym świecie, jest tak również w Syrii.
Aniu, czy mogłabyś pomóc: ja i znajomi (jesteśmy z Warszawy), chcielibyśmy symbolicznie (niestety tylko) dołączyć do Marszu w Czechach. Gdzie i kiedy Was tam znaleźć? Dziękujemy z góry za pomoc.
Doceniam chec dzialania na rzecz dobra i respektuje to. Przeraza mnie niestety naiwnosc. Przez wiele lat spotykalam Syryjczykow wlasnie (jestem nauczycielka szwedzkiego w Szwecji). I wiecie, co czesto mowia? – nie tyle bomb tam sie balismy, tylko rozbojow, gwaltow i porwan. Oczywiscie, bomby sa tez, ale przede wszystkim straszliwy terror tych niby „swoich”, tyle ze o odmiennych pogladach. Nie, nie jest to wojna typowa oczywiscie, gdzie jedna strona jest zla i atakujaca, a druga strona sie honorowo broni. To jest wojna domowa, (wspierana oczywiscie z zewnatrz niestety), gdzie naprawde nie bardzo wiadomo, kto jest ten zly, a komu mozna ufac.
No cóż, materiał ludzki zawiódł – na Tempelhofie zamiast zapowiadanych 3 tysięcy pojawiło się ponad 300 osób. Reszta jak zwykle lajkuje.
Powiem szczerze, że jakiś czas temu zastanawiałem się co by było jakby setki czy tysiące ludzi z całego świata weszło do tego Aleppo czy cokolwiek z niego zostało. Czy w ten sposób można by było choć ocalić tych, którzy tam jeszcze są. Niestety nie mam tyle ikry i możliwości co Wy, więc na rozmyślaniach się skończyło. A tu proszę idziecie krok i więcej dalej niż tylko rozmyślania. Trzymam kciuki i modlę się żeby w tej Waszej inicjatywy zrodził się pokój i by ocalono jak najwięcej ludzi. To co się tam dzieje nie może pozostać bez echa. Porównania ze zdjęciami i opisami Warszawy w czasie i po Powstaniu nasuwają się same i do niedawna nie przyszło mi nawet do głowy, że gdzieś może zaistnieć podobna tragedia. XXI wiek, a nic się nie zmieniło od tysięcy lat. Naprawdę płakać się chce nad marnością tego świata, głupotą i nienasyceniem rządzących. Powodzenia!
Symptomatyczne – drugi dzien, a oni juz sie kloca. To znaczy obrazaja sie i kloca Syryjczycy, poszlo o flagi. Ludzie, przeciez to wojna domowa, najgorsza i najobrzydliwsza z wojen, wynikajaca z tego, ze tubylcy po prostu nie umieja ze soba rozmawiac. Dokladnie to samo przenosza na teren bezpieczny, dalej sie kloca, nierzadko sa to konflikty na smierc i zycie. Przez lata uczylam szwedzkiego w szkole dla uchodzcow, oczywiscie w Szwecji. Sklonnosc ludzi Bliskiego Wschodu do rozwiazywania konfliktow przemoca jest porazajaca niestety. I europejska naiwnosc nic tu nie pomoze. Tym bardziej, ze dosc czesto taka naiwnosc jest niebezpiecznie bliska zwyklej probie dowartosciowania siebie samego.
A jaka TV Pani szanowna oglada …Czemu do Aleppo akurat przeciez USA morduja w Libii,Iraku,Afganistanie nie wspominajac o Jemenie
Bardzo płytki to gest wsparcia, charakterystyczny dla tych, którzy w egoistycznej głupocie robią coś aby tylko zabłysnąć. Proponuję pomysłodawczyni zabrać ciężarówkę żywności i nic nikomu nie mówiąc spróbować dostarczyć ją na miejsce.
Aktualności. Po 5 dniach marszu z 300 uczestników pozostało 90.
Kto wymyślił coś tak głupiego? Marsz bezrobotnych. Nawet jeśli ktoś dotrze na miejsce, to będziemy mieli spektakl porwań. P.S. Idą mrozy.
Nic a nic nie osiągnięciem. Dlaczego ? Bo wysiłek wasz jest ludzki. Bo tu trzeba kogoś o odpowiedniej Mocy.Jesteście Polakami ,chrześcijanami a nie słyszeliście jak Maryja powiedziała s. Łucji , że pokój nastanie jesli wiernie wypełnimy warunki nabożeństwa wynagradzającemu Jej Niepokalanemu Sercu ? Jesli swej woli i energii nie włożycie w wypełnienie Jej Woli to choćbyście na księżyc poszli – daremny wasz wysiłek!!!