Jak dolecieliśmy do Bangkoku to poczuliśmy smrót…
***
Jeśli chcecie przeczytać wrażenia 8-latki z pierwszych godzin pierwszej wizyty w Azji: oto i one. Podróżowanie z dziećmi po Tajlandii nabiera ciekawych kolorów już od lotniska. Dam jej pisać bez cenzury, a co! Wszyscy lubimy prawdziwe i autentyczne, prawda? A może jakimś rodzicom wybierającym się do Bangkoku się przyda? A fani Hani się czasem uśmiechną? Zapraszamy!
***
Jechaliśmy pociągiem. Najpierw wszyscy musieli wysiąść i panie sprzątały w pociągu. W pociągu spałam. Bo lecieliśmy całą noc samolotem. Mila cieszyła się bo pan jej dał dwa soki, i jabuowy i pomarajczowy. Spaliśmy i byliśmy zmęczeni to się nazywa dżetlek.
Potem poszliśmy do kawiarenki sałatek, a potem do domu Christofa. Nie znaliśmy go wcześniej, ale jest miły.
Jedliśmy śniadanie na 23 piętrze i mama i Mila poszły po aparat i ja się schowałam. Mama zrobiła nam zdjęcia i obrazkom.
Potem poszliśmy w świat, i na lody, miały formę suszi. I potem na markecik z jedzieniem. Tam były kiełbazki z ostrym sosem. A kiełbazki były pyszne, ale sos za ostry. Piliśmy sok z czciny cukrowej.
Potem uczyłam się Thai. Mają 70 literek. To bardzo dużo!
Następnego dnia popłynęliśmy łotką do świątyni. Mama nie słuchała taty i płynęliśmy w złą stronę ale potem w dobrą. Świątynia była ogromna, piękna i złota.
A w świątyni były lody i ziadłyśmy lody. Tam było dużo zwonów i dużo buddów.
Tu jest wszędzie dużo zdjęć króla, który umarł. Dużo jest czarnych bo wszyscy są smutni i jak ktoś powie, że ten król jest głupi to pójdzie do więzienia. Ale naprawdę był dobry dla ludzi.
Potem jechaliśmy tuk tukiem do parku, w parku z dziećmi zieżdałyśmy na kartonach po górkach, a potem poszłan do fontan a pszy fontanach zmoczyłam nogi. A potem miałam zdiencie z policiantami.
Tata kupił loda o smaku fasoli i kokosa, smakował jak stiki rajs. Pojechaliśmy taxufkę do domu spać. Dobranoc.
Zapomniałam aparatu. Tutaj są zdjędzia taty. Jutro ja będę robić. Hania.
***
Hania już kiedyś pisała: z Madagaskaru, chcecie poczytać? Hania pisze: na Madagaskarze
Nasza książka już do kupienia!
Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »