Jakieś inne?? | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

myślę

Likes

Jakieś inne??

different

„Czy wasze dzieci, poprzez wasze podróżowanie, są inne niż inne dzieci?“ – chyba to pytanie zadawane jest nam najczęściej. Hmmmm.

Są czy nie są?

Mila ma 2,5 roku. Hania ma 4 lata. Odwiedziły już z nami ponad 20 krajów. Mówią po polsku i po niemiecku, rozumieją wszystko po angielsku i trochę po hiszpańsku. Potrafią zasnąć w zasadzie wszędzie: pomiędzy najróżniejszymi ludźmi, w hałasie, w samolocie, na promie czy na koncercie. Nie dziwi ich inny kolor skóry, zasłonięte twarze czy kolejny, usłyszany język. Hania lubi opowiadać o tym, jak na jej ramieniu siedziała wielka, kolorowa papuga; a Mila, na pytanie o ulubione jedzenie odpowiada bez namysłu, że lubi mango i lody o smaku mango.

Ale…

Ale dziewczyny nie mają łóżek. Śpią na materacach na podłodze (jak i my). Ich ubranka nigdy nie są uprasowane (nasze też nie). Zazwyczaj mają na nogach dwie różne skarpetki (same się ubierają i to ich świadomy wybór „na Pippi Långstrump”; a Hania niedawno wygłosiła dumnie: „że szukanie dwóch takich samych skarpetek to strata czasu, przecież w tym czasie można tyle zrobić! na przykład dać komuś buziaka!”). Dziewczynki wychowują się wśród wielu ludzi (mieszkamy w tzw. WG: Wohngemeinschaft, mieszkaniu wspólnym, razem z trzema innymi osobami: Grekiem, Singapurczykiem i Niemką, no i ciągle nas i ich ktoś dodatkowo odwiedza). Ludzi, których znają dobrze, albo takich, których dopiero co poznały (np. couchsurferów).

Próbować

Nasze dziewczynki wiedzą, że jedzenie może być bardzo pyszne, nawet jeśli na takie nie wygląda (np. czekoladowa ciapka Majów), więc nie boją się próbować nowych rzeczy. Hania generalnie nie boi się niczego (co jest czasem dobre, a czasem złe): ani wysokości, ani wody, ani skakania, ani szybkiego zjazdu na nartach, ani jazdy na rowerze ze stromej góry… Ale Mila się boi. Mila woli siedząc, poczytać książeczkę. Hania chce robić wszystko sama. A Mila nie ma problemu z proszeniem o pomoc.

Ale ja się cieszę, że mogły w życiu próbować wielu rzeczy: czeczeńskich tańców w wioskach północnej Gruzji, próbowały wyciągać złote zęby Romkom w Mołdawii, próbowały karmić małpy, wilka czy tukana.

Dzielić się

Ponieważ dziewczynki zawsze były i żyły wśród wielu ludzi – dzielenie się jest bardzo ważną, ale też bardzo normalną częścią naszego życia. Dzielenie się rzeczami, wspólne gotowanie, robienie rzeczy razem.
Chyba nigdy nie zapomnę scenki z placu zabaw, kiedy Hania bawiła się w piaskownicy zabawkami różnych dzieci. – Zobacz jaka niegrzeczna dziewczynka – komentował któryś tata. – Bawi się zabawkami innych dzieci. – Dziewczynka spojrzała na Hanię z góry, Hania bawiła się dalej, ja postanowiłam siedzieć cicho. Po jakimś czasie Hania przyszła do mnie po ciastko. Wzięła ich sześć i poszła rozdać wszystkim dzieciom w piaskownicy. Dziewczynce, tej od tatusia, ciasteczko bardzo smakowało, więc Hania wróciła po jeszcze jedno, ostatnie, i jej zaniosła. Mina jej tatusia – bezcenna.

Krótka historyjka, jedna z wielu, ale mówi sporo. Z naszej podróży po Ameryce Środkowej też wróciliśmy praktycznie bez zabawek, ponieważ dziewczyny wszystko rozdały. Nie dlatego, że „o, biedne dzieci”, nie dlatego, że je uczyliśmy czy namawialiśmy. Tak po prostu.

Myć się

Dzieci są albo czyste albo szczęśliwe? No mniej więcej tak.. Pamiętam tę jedną chwilę, jakoś w 2009 roku, kiedy siedzieliśmy z Tomem na jakimś pięknym placu w Macedonii i zobaczyliśmy przed sobą obrazek: po jednej stronie placu szła z rodzicami śliczniutko ubrana mała dziewczynka, szła powoli, na głowie miała starannie plecione kucyczki i kapelusik, próbowała jeść lizaka, ale mama raz po raz zatrzymywała się, żeby wytrzeć jej buzię. Po drugiej stronie placu, biegła mała Romka, umorusana od stóp do głów, w podskokach, z potarganymi, rozwianymi włosami. Najszczęśliwsze dziecko na świecie, mówię wam. Spojrzeliśmy wtedy na siebie i wiedzieliśmy: nasze dzieci będą się ubierać w to, co tylko będą chciały i jeśli tylko sobie zamarzą, będą chodzić do przedszkola na bosaka. Albo z trzema kucykami, w których wyglądają idiotycznie, jeśli tak wymyślą.

Gościć

Po wielu nocach spędzonych w wielu krajach, u wielu ludzi, wiemy (i dziewczynki też), co to znaczy miły gospodarz. I my też staramy się zawsze być dobrymi gospodarzami.
Wielu ludzi nocuje u nas w mieszkaniu (przyjaciół, przyjaciół przyjaciół, przyjaciół przyjaciół przyjaciół, couchsurferów czy choćby czytelników tego bloga). I choć warunki nie są jakieś szalone (zazwyczaj nie mamy wolnego oddzielnego pokoju, zazwyczaj jedyną opcją jest spanie w towarzystwie innych), mamy nadzieję, że nasi goście czują się wygodnie, dobrze i… jak w domu. Dziewczynki też w tym biorą udział: pomagają mi szykować łóżka czy jedzenie, rano nie biegają po korytarzu, jeśli wiedzą, że ktoś śpi. A kiedy kiedyś jeden z naszych współlokatorów wyjechał na wakacje, Hania zajrzała do jego pokoju i powiedziała: – Mummy, ten pokój nie powinien stać taki pusty, powinniśmy kogoś zaprosić. – No właśnie…

Być szczęśliwym

Myślę, że nasze dziewczyny są szczęśliwe. Ale czy dlatego, że podróżują? Nie wydaje mi się. Myślę, że dzieci są szczęśliwe mając szczęśliwych rodziców i robiąc z nimi wspólnie różne rzeczy. Niech to będzie podróżowanie, granie w piłkę, prace artystyczne, śpiewanie czy cokolwiek innego. Nasze dziewczyny chodzą do fajnego przedszkola (gdzie np. idą na spacerek do księgarni po drugiej stronie ulicy i wspólnie wybierają i kupują książki do przedszkola, super, nie?), są otoczone fajnymi współlokatorami i przyjaciółmi rodziny (trochę multi-kulti, ale to nie było planowane, po prostu tak żyjemy!), są włączane w nasze rodzinne decyzje (co robimy po południu czy w weekend), mogą głośno śpiewać i iść do łóżek wtedy, kiedy są zmęczone. Ale mogą zjeść loda tylko wtedy, jeśli zjedzą ładnie obiad. I wieczorami muszą umyć swoje brudne stopki. Żeby nie było, że tak zupełnie „bez granic” (:

Living, loving, laughing (żyć, kochać, śmiać się).

To są jakieś inne czy jednak nie bardzo?

ANNA_ALBOTH_pokolenia2

This post is also available in: angielski


Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

Post a Comment

Your email is kept private. Required fields are marked *