Napisał do nas hotel z Kołobrzegu: „Przyjedziecie do nas?” Odpisaliśmy: „No pewnie, chętnie, nigdy nie byliśmy w Kołobrzegu. Ale zróbmy u Was pokaz zdjęć!” Zgodzili się. To się nazywa fajny układ!
Z wyjazdami to jest tak, że pogoda albo się udaje, albo nie. I choć w naszym przedszkolu mówią: „nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania”, wszyscy dobrze wiemy, że jak leje i wieje, to z dziećmi za długo na dworzu się nie da (tzn. oczywiście oczywiście się da, tylko dla kogo to jest frajda?:). A piszę o tym dlatego, że w Kołobrzegu właśnie mieliśmy trochę pogodowego pecha. Na szczęście z hotelu wypożyczyliśmy rowery (z fotelikami dla dziewczyn) i w tym niedługim czasie mogliśmy odrobinę poodkrywać. Plaża, fajne ścieżki rowerowe, molo i mimo posezonowej pory i średniawej pogody: wciąż wielu zakochanych w morzu i spacerach. No i to morze! I koszyki na plaży, jak za starych czasów. Dla mnie wypady w Polskę to taki fajny powiew dzieciństwa, którym podzielić się mogę z Tomem i dziewczynkami.
Mimo tego, że wędzona rybka czy gofry z bitą śmietaną, nieodzownie kuszą nad morzem – nasza rodzinka zawsze i tak zamawia pierogi. Na mieście więc objadaliśmy się pierogami, za to w hotelu zupełnie szaleliśmy. Szaleli też inni goście, a jakoś tak się złożyło, że wszystkie samochody, stojące w podziemnym parkingu miały niemieckie tablice rejestracyjne. Dla Niemców takie potrawy jak na obrazkach, nawet w cenach polskiego pięciogwiazdkowego hotelu to niezła gratka. Pycha, a do tego przezabawna obsługa. A że siedzieliśmy w restauracji zazwyczaj do późna, dziewczynki – tak jak robiły to wszędzie na świecie, choćby w autobusach na Fidżi – zwyczajnie się składały na moich kolanach i słodko zasypiały. Fajnie, bo to pokoju nie mieliśmy daleko.
A pokoje, jak to pokoje w fajnych hotelach na poziomie, w Hotelu Aquarius SPA w Kołobrzegu, są całkiem spoko. Dziewczynki cieszyły się najbardziej z szamponu i żelu pod prysznic w łazience, takich specjalnie dla dzieci, no i małych szlafroczków (swoją drogą zawsze ryczą ze śmiechu, kiedy wymawiam to słowo: „schlaf” po niemiecku to spać, a „rock” to spódnica, więc nasz polski „szlafrok” nie bardzo im pasuje w czasie wycieczek na basen). Wskakiwaliśmy więc w szlafroki i zjeżdżaliśmy na dół do małego aqua parku. A tam i zjeżdżalnia, i jacuzzi, i tor z wirem, pływaczki i piłki, ale też normalny basen, w którym można trochę potrenować. Dużą frajdę mieliśmy też przy recepcji hotelowej, gdzie w akwarium pływa i Nemo i Dora, czyli rybki z kreskówek, a zarazem rybki, które oglądaliśmy jeszcze całkiem niedawno w wodach Pacyfiku. Za to nam najbardziej podobał się pokój zabaw, zaraz obok kawiarni, z przeszklonymi (ale jednak istniejącymi) ścianami. Dziewczyny w piłeczkach, budujące zamki, czy lepiące z plasteliny z miłą panią animatorką, a my – tak blisko, ale z kawą i pysznościami, czytaliśmy w spokoju gazetki. Albo rozmawialiśmy z pracownikami hotelu.
Czego się dowiedzieliśmy? Wiecie, że system gwiazdkowy (przyznawanie gwiazdek hotelom) nie jest wcale w każdym kraju taki sam? Ja nie wiedziałam! Pięć gwiazdek w jednym kraju, może oznaczać nawet tylko dwie w innym, wszystko zależy od krytetium. W Polsce, żeby hotel dostał 5 gwiazdek (od Marszałka Województwa z komisją), musi mieć m.in. w każdej łazience każdego pokoju telefon, wagę i suszarkę, możliwość dostarczenia kwiatów, codzienną prasę, a daszek przy wejściu głównym musi być na tyle duży, żeby goście mogli wchodzić do podjeżdżającego samochodu bez ryzyka deszczu na głowie.
Kiedy hotel Aquarius SPA przysłał nam do siebie zaproszenie, w pierwszej chwili pomyśleliśmy: „no gdzie my tam? nie nasz styl, nie nasz sposób podróżowania, nie pasuje”. Ale potem przemyśleliśmy propozycję raz jeszcze i zaczęliśmy się zastanawiać, co nasi czytelnicy mogliby z tego mieć? I wymyśliliśmy, że poza recenzją hotelu (która się przecież zawsze przydaje), wykorzystamy przestrzeń i możliwości sprzętowe hotelu i zorganizujemy pokaz zdjęć! Nie mamy znajomych w Kołobrzegu, nigdy tam nie byliśmy, więc promocja ze strony hotelu też była super. Przyszło parę osób, przyszły lokalne media, a po spotkaniu jeszcze długo siedzieliśmy w restauracji i gadaliśmy i gadaliśmy i gadaliśmy aż dziewczynki znowu zasnęły na kolanach. Fajna współpraca, polecamy wszystkim blogerom!
Nasza książka już do kupienia!
Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »
17 Comments
Artykul sponsorowany !? lekko zdegustowana.
No właśnie opisujemy naszą współpracę! Dla nas super – zobaczyliśmy Kołobrzeg i zrobiliśmy pokaz zdjęć. My się cieszymy!
A ja uważam, że czasem fajnie i takie artykuły czytać ;)
Poprzedni „artykuł sponsorowany” był, o ile pamiętam, dosyć dawno, opisywałaś w nim produkty jakiejś firmy. I nie były to same pozytywne opinie. Natomiast ten artykuł o hotelu jest naprawdę ciekawy, zachęcający, ale nie wątpię, że prawdziwy. Cieszę się, że spędziliście trochę czasu w naszej przepięknej Polsce i nad przepięknym Bałtykiem (tak, mieszkam nad morzem od urodzenia i wiem doskonale, że Bałtyk zawsze jest czarujący bez względu na pogodę, nawet oblodzony przy brzegu lub zamarznięty :D ). Jak widać, nie trzeba daleko jeździć, by podziwiać cudowną naturę czy pobawić się z dziećmi… Taka pozytywna i motywująca uwaga dla mniej podróżujących Czytelników bloga! (od mniej podróżującej czytelniczki bloga…) :P
Pozdrawiam znad Bałtyku,
Marta
Dzięki za miły komentarz, Marta! Tak, my też robimy małe podróże czasem :))
I cóż z tego, że sponsorowany? Czy zarabianie pieniędzy lub pozyskiwanie innych korzyści w sposób uczciwy jest czymś złym?
Bez problemu da się wyczuć, czy bloger pisze TYLKO dla pieniędzy. Szukanie sponsorów i korzystanie z propozycji nie wyklucza PASJI. A na tym blogu, jakby nie było, jej nie brakuje.
Skoro ktoś poświęca swój prywatny czas, by dostarczyć anonimowemu odbiorcy informacji i rozrywki, dlaczego ma za to nie dostać zapłaty? Niech tylko wszystko będzie rzetelne (a w tym poście jest).
ps. kocham Kołobrzeg
Nie znam niemieckiego, a tu proszę- już wiem skąd wziął się nasz szlafrok:) Pozdrawiam z Gwatemali!
Dzięki!! Buziaki do Gwatemali! Czyli językowych ciekawostek więcej? OKS :)
Dla mnie ciekawostki językowe jak najbardziej;)
A ja proszę więcej takich wpisów, innych jeszcze więcej oczywiście. Bo nie dość, że w Polsce to z dziećmi a dokładniej dwójką – a takich sprawdzonych miejsc się szuka. Wam ufa chyba każda rodzina podróżująca z dziećmi, niekoniecznie w odległe miejsca. Szkoda, że wcześniej nie podaliście gdzie będziecie, chyba że przegapiłam. Takie pokazy z Wami to super sprawa :)
Ok! Super! Dzięki za pozytywne przyjęcie!
Kołobrzeg – przepiękne miejsce, które pozwala nie tylko się zrelaksować ale i znaleźć wiele ciekawych atrakcji. Rok rocznie jest to atrakcja naszych wakacji i jak do tej pory nam się nie znudziło
To do zobaczenia kiedyś! :)
Uwielbiam Wasz blog! Jesteście dla mnie ogromną inspiracją. Dlatego dzięki Wam narodził się pomysł wzięcia udziału w konkursie Photo Grants Challenge, tutaj więcej info,gdyby ktoś był zainteresowany:) http://www.facebook.com/photograntschallenge/timeline?ref=page_internal Ponieważ Wasze życie zdaje się być ciągłą wolnością! Pozdrawiam
Kuuuurcze, dopiero dziś zajrzałam (po szaleństwie świąteczno-noworocznym miałam chwilę). I juz za pózno! Szkoda! Dzięki!
Kołobrzeg bardzo fajne miasto. Fajnie że go odwiedziliście :)
Muszę powiedzieć obiektywnie, na temat pisania na blogach swoich notek. Wiele ludzi zarabia nie małe pieniądze, jeśli tylko mają dużo odwiedzin to stosują reklamy, na nich za, które zarabiają lub po prostu piszą artykuły sponsorowane. To jest jedna z lepszych opcji, na brak zatrudnienia się na etat, czy otworzenie biznesu. Jednak muszę powiedzieć, że to również wymaga wiele pracy bo bez pracy nie ma nic nigdzie.
No i to się nazywa obopólna korzyść :) Wiesz jak mówią: „jak dają to bierz, jak biorą to krzycz” ;) Dobrze, że suma summarum skorzystaliście z zaproszenia. Nie miałem jeszcze okazji gościć w Aquarius Spa – więc kto wie, może następnym razem się skuszę – zdjęcia zachęcające. Sam Kołobrzeg ubóstwiam, choć ludzi potrafi być tam co nie miara. To miejsce coś w sobie ma :)