Wspólny czas w drodze | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

Podróżnicze porady: z dzieckiem

Likes

Wspólny czas w drodze

Zabawy w podroze z dzieckem

Co tu dużo gadać: lubimy spędzać czas razem, czy to drodze czy w domu. Ale że dużo tego czasu spędzamy podróżując, nasze dziewczyny nie mają ze sobą pokoju pełnego zabawek i gier. – I im się nie nudzi?! – słyszymy to pytanie często. – Nie, NAM się nie nudzi.

– Dla mnie wakacje z dziećmi to żadne wakacje! – takie podejście wywołuje we mnie lekki niepokój, choć słyszałam je wielokrotnie. – Z dziećmi nie da się odpocząć. Nudzi im się, nie potrafią się sobą zająć, gdzie to przedszkole?!?!

W podróży jest specyficznie: jesteśmy razem 24h na dobę, w jednym miejscu, nie daje się trzasnąć drzwami, zostawić na dłużej dzieci z babcią, czy ciągle rzucać: “zaraz”. Czas w podróży to czas próby, też takiej rodzinnej. Ciężko założyć na uszy słuchawki, czy udawać, że się nie słyszy “daleko jeszcze?”. Oczywiście można słuchawki założyć dziecku, wkleić je przed tablet i mieć problem z głowy, ale skoro nas czytacie – to wiecie, że głupich rozwiązań nie lubimy. Lubimy czas wykorzystywać mądrze, a przy okazji poznawać nasze dzieciaki.

Zabawy w podroze z dzieckem

Pomyślałam więc, że podzielę się naszymi pomysłami na spędzanie wspólnego czasu. W podróży. W drodze: czy to autem, pociągiem, samolotem czy na promie. I na miejscu. Proste, lekkie i sprawdzone.

Kid playing puppets in the Callanish Standing Stones (Scottland)ZABAWY WSZĘDZIE:
(np. kiedy czekamy na samolot, albo w namiocie, kiedy leje deszcz)
– pacynki: my wykorzystujemy pacynki nie tylko po to, żeby zabić czas, ale opowiadamy też historię miejsc, czy ludzi. np tu, Hani laleczki odwiedzają kamienny krąg w Szkocji. Jakoś laleczek bardziej uważnie słucha, niż mamy:)
– gra UNO/gra DOBLE – zajmują niewiele miejsca, a czasem pozwalają poprawić humor i zająć czas, nie nudzą ani małych, ani dużych
– czytanie napisów (też w różnych językach) – uwielbiamy! Świetny pretekst do rozmów, prawdziwe odkrywanie świata
– śpiewanie – jak ktoś umie albo lubi:)
– książki – już prawie prawie prawie! Na razie wciąż, kiedy my czytamy swoje, Hania na głos czyta Mili, ale wierzę, że jeszcze kilka miesięcy I da się z dziewczynami spędzić godzinkę na trawie pt. cała czwórka czyta:)
– zabawa w lustro: szczególnie, jeśli mamy dwójkę dzieci. Niech jedno będzie lustrem drugiego, mówi, robi, wygłupia się – tak jak to pierwsze proponuje. Mogą się tak bawić godzinami!
– rozmowa…. Najlepszy czas! A często właśnie na ten czas, nie mamy czasu w domu. Jak było kiedyś? Jak się rodzice poznali? Jak było w harcerstwie? Jak było, kiedy dzieciaki były małe? Co jest innego w kraju, w którym jesteśmy? Czy to lepiej, czy gorzej? Dlaczego? Dlaczego?

 

ZABAWY W DRODZE:
(kiedy jesteśmy uziemieni na niewielkiej przestrzeni)
– mapy! – oglądanie, malowanie, zaznaczanie. Niech dzieciaki też wiedzą, czy “daleko jeszcze?”:)
– zabawy słowne (na ostatnią literę, rymowanki, co mam na myśli, tu ogranicza tylko kreatywność! Jeśli nam się chce – nie ma granic!)
– jak pada deszcz: oglądanie kropek na szybie – która szybciej spłynie, która połączy się z którą – nawet nie wyobrażacie sobie, ile czasu dziecko na tym może spędzić!
– kto pierwszy zobaczy (uwaga: konkurencja między graczami może zepsuć humor!)
– kartki i kredki – mamy zawsze. Dziewczyny najczęściej mają notesiki, w których rysują i zapisują wszystko, co się dzieje wokół – powstają z tego piękne pamiętniki na przyszłość.

– audiobooki – słuchamy ich, kiedy już niczego innego nam się nie chce, kiedy jest ciemno i kiedy chcemy sobie pomyśleć o czymś innym niż dzieciach:)

ZABAWY NA MIEJSCU:
(jest cały świat – ale nie ma zabawek!:)
– bieganie – szczególnie w miejscach “innych”, nie na podwórko ani boisku, ale w lesie, na pustyni, na plaży. To w dzieciakach siedzi kompletnie naturalnie!
– gra w kółko i krzyżyk – można na piasku, błotem, patykiem, kamieniami, nawet na wyspach, na których nie ma kartek, a długopisy się wypisały!
– wszyyyyyystko może być zabawką: puste butelki, kamyki, szyszki, piasek, szalik, ulotki rozdawane na ulicy, kapsle, słomki, podstawki w barze – wszyyyyyyystko. Im szybciej nasze dzieci to zrozumieją – tym lepiej.

 

Ważne: Jeśli masz zabawki (szczególnie nowe bajeranckie balony czy coś, czego dziecko jeszcze nie widziało) – zapakuj je po cichu i nie pokazuj wszystkiego naraz! Każda nowość – co godzinkę, i pół dnia podróży z głowy!
Zawsze zabieraj ukochaną przytulankę! Niech świat się zmienia, ale wytargany brudny miś – nie.

Może to dość banalne, ale jestem o tym przekonana: czas w drodze (oczywiście, jeśli nie uciekamy do swojego smartfona) – może być bardzo wartościowym “tu i teraz” czasem z naszą rodziną. A ten czas procentuje: w relacjach, ale też w wiedzy. To, co przeżyliśmy razem – zostaje w nas na zawsze. A jeśli pogadamy wspólnie o tym berku na pustyni, albo dlaczego gdzieś ktoś nie ma nawet długopisu – w naszych dzieciakach zostanie jeszcze więcej. Mówię Wam, z pięcioletniego doświadczenia:)

PS. Takie właśnie BYCIE DLA SIEBIE zainspirowało fajną stronę, na której można znaleźć przykłady wspólnego spędzania czasu (a także konkursy i nagrody, jako dodatkowa motywacja do wyzwań!). Warto zajrzeć: www.badzdlamnie.pl

Portugal Travel: Alentejo and Vicentine Coast Natural Park, Attraktions, Storks, Animals, Ciconia ciconia
Gramy sobie w UNO na klifie, gdzieś na końcu Portugalii.

 


Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

5 Comments

  • Posted kwiecień 11, 2016 at 20:03 | Permalink

    Fajne zestawienie ! To ja jeszcze dołożę do „Zabawy w drodze”, gdy trzeba iść, a małe nogi nie mają motywacji. U nas zawsze sprawdza się odgrywanie ról, taki drogowy teatrzyk. W górach Hania rzucała kamyki budzące drzewa/ głazy, które się budziły i przemawiały (naszym głosem). 2 godziny z przerwami dajemy radę ;-). No i szukanie stałych punktów w krajobrazie- wspominałaś koty w Stambule, my śledzimy znaki górskie na trasie, lub cokolwiek innego. No i ostatni hit- zabawa w chowanego….z której prawie dostałam zadyszki biegnąc pod górkę ;-) A jak Hania była młodsza, to miała swój patyk „lalę”, któremu objaśniała trasę… kurcze, chyba muszę stworzyć nasza listę zabaw, bo mogłabym pisać i pisać ;-)

    Reply
  • Posted kwiecień 19, 2016 at 20:04 | Permalink

    Dla nas wycieczki/podróże z dwójką maluchów są przyjemniejsze i łatwiejsze do ogarnięcie niż z jednym – tak odpowiadamy zawsze znajomym, którzy dziwią się jak mamy siłę na takie „wyzwania” ;) Chęci są to i siły zawsze przyjdą. Choć zdarzają się momenty grozy, kiedy zmęczenie dopada i naraz dwie chcą np. tylko z mamą albo tylko z tatą … Zabawę w „lustro” jutro testuję – świetny pomysł :)
    P.S. Jeśli można wspomnieć to u siebie ostatnio pisałam o jednym z naszych pomysłów na podróż.

    Reply
  • Trojjan
    Posted maj 19, 2016 at 20:05 | Permalink

    Przy dziecku człowiek znowu staje się dzieckiem i nie potrzebne są pieniądze czy jakieś drogie zabawki, spędzić czas z dzieckiem można naprawdę różnie śpiewająć, opowiadając głupoty itp. Przy dziecku budzi się w nas wewnętrzne dziecko i przenosimy się do czasów dzieciństwa i myślę, że dlatego ludzie są tak szczęśliwi wędrując ze swoimi pociechami

    Reply
  • Ola
    Posted czerwiec 21, 2016 at 20:14 | Permalink

    Jesteście cudowna rodziną. Podziwiam pasję, pogodę ducha i to że nie wymawiacie się dziećmi w realizacji swoich zainteresowań. A wasze wcześniaki są super;)

    Reply
  • Posted wrzesień 20, 2016 at 10:13 | Permalink

    Świetny post, super blog!
    Ja ostatnio miałam rozmowę o pracę… Nie do wiary co mi się podczas niej przytrafiło.
    Cała historia na moim blogu.

    Reply

Post a Comment

Your email is kept private. Required fields are marked *