„Wszystko, czego potrzebujesz to uwierzyć…” – śpiewa pan w podkładzie do tego filmiku odrobinę niżej. Ze specjalną dedykacją dla wszystkich tych, którzy nigdy nie byli na takiej łodzi, którą można przepłynąć cały świat (tak jak ja przed naszą podróżą).
„Miejsce przyjazne dzieciom”, „Idealna rodzinna destynacja”, „Mamy bezpieczny plac zabaw i opiekunkę dla dzieci, przyjedźcie do naszego hotelu”… A wiecie co? Oto i nasz najlepszy plac zabaw!
Wspaniałe tygodnie spędziliśmy w Królestwie Tonga: wśród rodzin, na łodziach, na (czasem bezludnych) wyspach, w słońcu i w deszczu. Dla nas to nowość, żeby podróżować bez auta, tylko z dwoma wielgachnymi plecakami i naszymi dziewczynkami.
Ocean, tylko ocean, ciągle ocean – przez całe dnie i noce? To jedno z tych wspomnień nie-do-zapomnienia! Łapaliście kiedyś stopa pomiędzy krajem Tonga, a krajem Fidżi? Żaglostopa? :)
Po obejrzeniu tych zdjęć, pewnie powiecie: za ciasno, za dużo ludzi, za brudno! I możecie mieć rację. Ale te 24 godziny na promie z południa na północ Tonga – to było chyba nasze najpiękniejsze przeżycie w tym kraju.