Przelot samolotem przeraża rodziców z dziećmi. Że tyle godzin, że tyle ludzi wokół. Zupełnie niepotrzebnie! Wpisem o lataniu zaczynamy nową serię na blogu „trip-with-kid“, w której podzielimy się z Wami naszym doświadczeniem w podróżowaniu z dziećmi samolotem, pociągiem, samochodem, na piechotę…
Po pierwsze: lataliśmy z naszymi dziewczynami odkąd skończyły 3 miesiące. Po drugie: odbywaliśmy takie loty, które trwały godzinę, ale i takie, które trwały 12 godzin. A po trzecie: mieliśmy tylko jedną (jedną!) problematyczną sytuację, i to nie z naszej winy (poprosiłam stewardessę o gorącą wodę, żeby podgrzać butelkę z mlekiem Hani, a ona zabrała butelkę, włożyła ją do mikrofalówki i przyniosła gotującą; no i pasażerowie musieli przeżyć parę głośnych minut, kiedy Hania domagała się jedzenia, a my musieliśmy je studzić). A całkiem poza tym – myślę, że jeśli troszkę się taki lot zaplanuje i wyobrazi ewentualne wyzwania – może być naprawdę, naprawdę wszystko bezstresowo i w porządku.
W większości linii lotnicznych na świecie bilety dla małych dzieci (do 2 lat) są bezpłatne, albo prawie bezpłatne. Muszą wtedy siedzieć na kolanach rodziców. Ale to nie znaczy, że mają prawo do takiej samej ilości bagażu, co rodzice. Wszystko to warto dokładnie sprawdzić, bo każda linia, nawet w różnych krajach, ma inne przepisy. Niektórzy pozwalają tylko na bagaż ręczny, inni na taki do 10 kilo, w niektórych samolotach można mieć ze sobą fotelik samochodowy (w konkretnych rozmiarach i zgłoszony wcześniej), w wielu wózek dla dziecka nie liczy się jako bagaż (a często, szczególnie jeśli trzeba przebiec przez całe lotnisko, żeby się przesiąść dalej, może być przydatny). Także w zależności od linii – w niektórych samolotach, z przodu środkowego rzędu, można przymocować małe łóżeczko dla dzieci do 10 kilogramów. Bardzo, bardzo przydatna opcja.
Oczywiście najłatwiejsze w obsłudze dziecko – to śpiące dziecko. Z naszego doświadczenia bardzo polecamy na te długie loty – loty nocą. Na początku sama się martwiłam i miałam wątpliwości: co będzie jak wszyscy w samolocie będą chcieli spać, a moje dziewczyny zrobią sobie imprezę? Ale nie, nie. Zmęczone dziecko szybciej przecież zasypia w nocy.
Nigdy nie mieliśmy problemów z dziewczynkami w samolocie: żeby były głośne czy niegrzeczne i żeby inni pasażerowie patrzyli na nas ze złością. Czasem zadawały ludziom pytania, często częstowały sąsiadów wokół nas.
Myślę, że to ważne, żeby przygotować dziecko do lotu: wyjaśnić mu krok po kroku, co się będzie działo, opowiedzieć, czego się może spodziewać (nic odkrywczego, jak ze wszystkimi innymi sytuacjami przecież!). Przed naszym najdłuższym lotem do Meksyku bardzo często obserwowaliśmy z Hanią samoloty i ona sama nie mogła się doczekać, kiedy wreszcie polecimy. Wiedziała, że będzie głośno, że może trząść, że będzie długo i że ma być grzeczną dziewczynką, która ma na uwadze wszystkich ludzi wokół.
Dla dzieciaków zaskakujące może być startowanie i lądowanie, z tym specyficznym zatykaniem uszu. Co zrobić? Małe dzieci – niech piją. Starsze – niech jedzą swoją ulubioną gumę do żucia, albo dostaną dobre picie. To, czego na pewno nie powinno się zapomnieć: mokre chusteczki (przydatne ZAWSZE), większa niż potrzeba ilość pieluch (nigdy nie wiadomo, ile tak naprawdę lot potrwa) i ubrania dla dziecka na zmianę.
My zawsze też mamy ukochane misie, małą poduszkę i kocyk (żeby było trochę jak w domu, i przytulnie), jakieś małe NOWE zabawki, kartki, kredki i jakieś małe głupotki (balony, wstążki, guziki). Trzeba też pamiętać, że przecież wszystko może być zabawką: od plastikowego kubeczka po kawie do sznurków z bluzy taty.
Wiem, że dla niektórych rodziców problemem jest samolotowe jedzenie, bo ich dzieci lubią tylko to, co lubią. W takich przypadkach warto oczywiście zabrać coś, co będą jadły, bo szczególnie w egzotycznych liniach lotnicznych – posiłki także bywają egzotyczne. Nasze dziewczyny jedzą wszystko :)
No dobrze, a co z tymi łączonymi lotami, kiedy na lotniskach spędza się długie godziny? Na niektórych są strefy dzieci, place zabaw, a nawet baseny. Ale ja to wierzę w to, że ludzie inteligentni się nie nudzą, a inteligentni rodzice zawsze znajdą zajęcia dla swoich dzieci. Można wybudować dom z krzeseł, bagażu podręcznego i koca, można zagrać w tysiąc gier, zadać tysiąc zagadek, liczyć podróżnych z czerwonymi plecakami, śpiewać, przytulać się, rozmawiać, no i jeździć wózkiem na bagaże po dłuuuugich korytarzach.
***
A jakiś czas temu kilka linii lotnicznych (między innymi taka z Singapuru) wprowadziła specjalne strefy dla rodzin z dziećmi do samolotów. Pasażerowie mogą dopłacić więcej do biletu i mieć gwarancję nie siedzenia obok dziecka. Strasznie mnie to wkurzyło! Jasna sprawa, że ja też bym nie chciała spędzić 12 godzin obok rozpuszczonego, krzyczącego dzieciaka, ale hej, to jest chyba właśnie wyzwanie dla fajnych rodziców. Naprawdę nie każde dziecko jest rozpuszczone i głośne. Nam się zdarzały przypadki, że ktoś dziękował nam po locie, że miał okazję do jakiejś interakcji z Hanią. No i ja chyba bym nie zniosła bycia zapakowaną do jakiegoś getta dla mamuś i tatusiów na końcu samolotu. Ciekawe, co będzie dalej? Będzie można dopłacić więcej, żeby nie siedzieć obok kogoś, kto chrapie? Albo obok niepełnosprawnego? Albo obok brzydkiego? Wrrrrrr.
Ten wpis to początek naszej nowej serii “Trip tips: Trip-with-kid”. Zaczęliśmy od samolotu, niedługo pociąg i samochód, i wyprawy piesze. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! I mam nadzieję – co najważniejsze – że Wam się przyda!
> ten wpis jest także po angielsku: Trip-with-Kid… by plane
Nasza książka już do kupienia!
Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »
8 Comments
Hmmm, mogę z czystym sumieniem potwierdzić. Jak na razie z jednym szkrabem bez problemu lataliśmy, a nasze dziecko stawało się niejednokrotnie atrakcją. Dziecię spaceruje, zwiedza, pouśmiecha się do ludzi, ma swoje żelusie, żeby przełykać przy zmianie ciśnienia. Zawsze są książeczki pod ręką lub ciekawe zabawki. Do tej pory podróżowalismy z jednym, mamy teraz drugiego synka – ale podstawa to dobre nastawienie, bycie wypoczętym, żeby sprostać zadaniom jakie stawia dziecko w samolocie i do przodu – hmmm – do góry………
i… do góry! :)
…z dzieckiem przełamuje się swoje lęki do latania :) No bo przecież taki fajny samolot, frrrrrr i w ogóle :)
Ja tak mam z dentystą. Siedzę i udaję, że się wcale wcale wcale nie boję :)
Witajcie. A pewnie sie przyda taki temat. Czasami nie jest łatwo, wiem sama z doświadczenia. Owe „Doświadczenie” ma 9 miesięcy, a wylatała już purpurowy status milowy w BA… No, na razie punktami w koncie rodzinnym, bo jak wiadomo, dzieci poniżej drugiego roku życia… A wczoraj (19.12) przelecieliśmy z domu do Toronto na święta (dla nas 3 godziny lotu) – lot wieczorny, Mała spała cały lot, niestety obudziła się jak godzinę (sic!) czekaliśmy na bagaże. Roczny chłopczyk siedzący z Rodziną za nami podczas lotu jęczał, płakał i krzyczał całą drogę, nie mówiąc o kopaniu w siedzenie. Ale też nie usłyszałam ani razu, żeby Rodzice zapytali go, uspokajali, zabawiali, czy próbowali w jakikolwiek sposób zmienić sytuację. Więc nie zwalajmy wszystkiego na maluchy w samolocie – płacz to rodzaj komunikacji… Włączę się chętnie do tematu, a tymczasem dzielę się moim odkryciem – rewelacyjna strona po angielsku, gdzie można sprawdzić wymogi większości linii lotniczych świata (tych ważniejszych) co do wymogów podróży, szczególnie podróży z dzieckiem (wymagania, bagaż, itp) – polecam:
http://www.seatguru.com/browseairlines/browseairlines.php
O, ciekawa strona, dzięki! A co do kopiącego chłopca – no właśnie… I dzięki takim rodzicom, niektórzy patrzą na rodziców tak, jak patrzą.
Niestety z moich obserwacji wynika, że część ludzi w ogóle nie zwraca uwagi na swoje dzieci podczas podróży. Robią co chcą, i to nie tylko w samolocie, ale również w autobusach czy pociągach.
Hej! Ciekawy post, dzięki. Dla Was rozmowa / zabawa / itd. z Waszym dzieckiem jest ciekawe, ale uwierzcie mi, nie ma nic gorszego niż małe dziecko podczas długiego lotu lub podróży pociągiem. Dziecko nawet gdy czyta wydaje milion dźwięków / rusza się / miliony pytań itd. Także rozumiem ludzi, którzy chcą mieć po prostu spokój :)