Szwajcaria – praktycznie | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

Szwajcaria

Likes

Szwajcaria – praktycznie

Pilatur Luzern, Grand Tour Szwajcaria - wakacje w Szwajcarii

Usiedliśmy przy kuchennym stole, żeby przejrzeć zdjęcia i spisać nasze wrażenia ze Szwajcarii. Śmieszna z tego wyszła mozaika!

Ania: Dziewczynki, tym razem chciałabym, żeby nasz wpis był bardziej praktyczny. Wiecie, co to znaczy „praktyczny”?

Mila: No tak. Praktyczne jest, żeby pić wodę na przykład. Albo się ciepło ubierać.

Ania: Właśnie tak:) No to co pamiętacie ze Szwajcarii?

Hania: Zaczęliśmy od Zurichu. Spaliśmy w pięknym, bardzo kolorowym hotelu, a rano jadłam lody.

Tom: A ja poznałem wszystkie nocne apteki, bo Mila wylądowała w tym hotelu z zapaleniem ucha.

Mila: Ale pan doktor był bardzo miły i wcale nie było kolejki.

Ania: Ja pamiętam chyba najpiękniejszy komisariat policji, jaki widziałam w życiu. Z malowidłami Augusto Giacometti. Czad, pamiętasz Haniu?

Hania: Tak tak. Ale kawiarnia z czekoladkami była fajniejsza. Wy mieliście test ze smaków, a ja piłam kako i jadła tort czekoladowo-marakujowy. Najlepszy na świecie!

Ania: No mi smakował gin w centrum miasta.

Hania: Ten zrobiony z lip? Pani wam dała spróbować. I można go kupić tylko tam. Fajne.

Ania: Co jeszcze pamiętasz?

Hania: Że można pić wodę z fontanny i jest tych fontann bardzo dużo.

Ania: Prawda. 1200 miejskich fontann! Na mnie też to zrobiło wrażenie.

Mila: Ale najfajniej było nad jeziorem. Jak to tak może być: miasto i jezioro razem? Jak się jest zmęczonym, czy po pracy to myk, już bym była nad jeziorkiem. Pamiętasz Haniu nasze kaczuszki?

Tom: Ja pamiętam. Chciałem zrobić zdjęcie łódek, a nagle miałem w kadrze te wasze kaczuszki.

Hania i Mila: Ohhhh jakie słodkie!

***

Ania: A potem zaczęliśmy jechać trasą Grand Tour i za oknem pojawiała się jedna fototapeta za drugą.

Tom: Dobrze, że mieliśmy tę mapę papierową Grant Touru, bo byśmy się pogubili, gdzie jest trasa, a gdzie nie. Szkoda, że w goole maps tego nie zaznaczają.

Mila: I spaliśmy potem w takim malutkim słodziutkim domku. U tego pana od Muzeum Grabek.

Hania: W tym domu zmarł jego wujek.

Mila: Każdy gdzieś umiera, to nieważne. A jego sąsiad ma krowy i mogłyśmy je głaskać. I pościel była taka fajnaaaa!

Hania: Na całej trasie najfajniejsze były tunele. I ten długaśny. Ile on miał? 17 kilometrów?

Ania: Świętego Gotarda? Tak. Rzeczywiście robił wrażenie.

Mila: I to, że czasami było lato, a potem zima.

Tom: Warto sprawdzić, które przełęcze są otwarte, a które nie. Bo niektóre dopiero od czerwca, choć wydaje się to nieprawdopodobne.

Ania: No tak, tam na górze czasem była zima i śnieg po pas.

Mila: A ja lubię lato, nad rzeczką.

Ania: Pamiętacie, o co nad tą rzeczką zrobiłyście nam awanturę?

Hania: Tak, że mieszkamy zawsze w mieście. Bo ja chcę mieszkać w górach, z rzeczkami, i krowami, i końmi. Nie możesz stamtąd pracować na swoim komputerze??

***

Ania: A w St. Moritz są ponoć 322 słoneczne dni w roku. Zagadka matematyczna: ile dni jest takich, jak my tam zastaliśmy?

Mila: Mało!

Hania (liczy): 43!

Tom: No trochę mieliśmy pecha.

Mila: Ale w hotelu były takie dwie śmieszne babki. Z Nowego Jorku, pamiętacie?

Ania: No tak. Bo to w ógole wyjątkowe miejsce jest. Tam zaczęła się zimowa turystyka. Pierwsze biuro turystyczne, pierwsza szkółka narciarska w Szwajcarii.

Tom: No i, koniec końców, w fajnym momencie byliśmy, bo było dość pusto. To się nazywa: wakacje, kiedy topnieje śnieg – okres między jednym sezonem, a drugim, kiedy lokalni mogą odpocząć.

Ania: Co pamiętacie z tamtej okolicy?

Hania: To chyba tam była ta silna góra?

Ania: Piz Lunghin? Tak. Mila, pamiętasz, o czym mówimy?

Mila: To ta góra, z której wypływają rzeki, które płyną do różnych mórz?

Ania: Tak. Jedna do Morza Północnego, druga do Śródziemnego, a trzecia do Czarnego.

Hania: Muszę o tym opowiedzieć w szkole!!

***

Ania: A całą rundkę skończyliśmy w Lucernie, która dawno dawno temu była osadą benedyktynów.

Tom: Oj, na ten drewniany mostek to bym cię na romantyczny spacerek zabrał.

Ania: Najstarszy drewniany most w Europie, z 1333 roku, pamiętam, bo okrągły numerek. Pięknie tam!

Hania: No i to jezioro.

Mila: I góry!! Bardzo, bardzo pięknie było, jak wjechaliśmy kolejką w chmurę. Czasem mi się to śni.

Ania: Mówisz o Pilatusie? Rzeczywiście pięknie było. Tłumnie, ale pięknie.

Tom: Następnym razem jedźmy na dłużej, żebyśmy mogli zejść na nogach, albo zjechać na rowerach. Jakiekolwek aktywności z tymi widokami muszą być prześwietne!

Mila: Najlepszy z całej Szwajcarii był park linowy tam na górze!!!

Tom: Rzeczywiście fajnie, że są szlaki dla każdego wieku. I każdy członek rodziny może mieć radochę.

Hania: I skoczyłam!! Skoczyłam z tego niby-bungee. Ile to miało metrów, Mummy?

Ania: 20 metrów… Ja skoczyłam po tobie, bo aż mi głupio było nie. Odważna dziewczyno.

Hania: Było ekstra!

***

Ania: Coś jeszcze z praktykaliów?

Tom: Warto wspomnieć, że jak się kupuje kartę do telefonu (bo warto, żeby nie płacić za pozaeuropejski roaming), to dobrze poprosić pana w kiosku, żeby aktywował, bo to jakieś skomplikowane było.

Hania: Ale nuuuuuuda.

:)))

***

KONKURS

Ten wpis powstał dzięki współpracy z biurem promocji Szwajcarii w ramach akcji #SzwajcariaNa6, którą wraz z pięcioma innymi blogami realizujemy jako Grupa Bloceania. Każdy z nas podczas tygodniowego pobytu na miejscu przemierzał Szwajcarię na swój sposób: wędrując, podróżując pociągami, rowerami, autem, podążając za smakami i odkrywając miasta. Naszych tras było 6, ale co powiesz na swoją własną szwajcarską przygodę?

Stworzyliśmy dla naszych czytelników konkurs, w którym możesz wygrać fantastyczną podróż do Szwajcarii! Na nagrody składa się bilet lotniczy liniami Swiss z Polski do Szwajcarii i z powrotem, voucher na 3 noclegi w pokoju 2-osobowy ze śniadaniami i SwissTravelPass na 4 dni w 1. klasie! Dobra wiadomość jest też taka, że w podróż możesz zabrać osobę towarzyszącą – swoją mamę, tatę, dziewczynę lub chłopaka. Wszystkie świadczenia są dla dwóch osób, a Ty możesz całkowicie po swojemu ułożyć trasę podróży po Szwajcarii.

Co zrobić, żeby wygrać podróż do Szwajcarii?

Wrzuć kreatywne zdjęcie, tekst, kolaż lub film na jeden ze swoich profili społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter) i przekonaj nas dlaczego to właśnie Ty masz wygrać i pojechać do Szwajcarii. Jak to zrobisz, zależy od Ciebie i Twojej inwencji, pamiętaj tylko, żeby opublikowany materiał koniecznie oznaczyć hasztagiem #SzwajcariaNa6 i uzupełnić formularz, który znajdziesz na stronie konkursowej. Na zgłoszenia czekamy do 30.06.2018r.

Zgłoś się do konkursu!

Inne publikacje blogerów biorących udział w akcji na temat ich szwajcarskich tras:


Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

Post a Comment

Your email is kept private. Required fields are marked *