Z Panasoniciem po Portugalii | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

Portugalia

Likes

Z Panasoniciem po Portugalii

Jak już może wiecie z angielskojęzycznych wpisów – zostaliśmy twarzą międzynarodowej kampanii nowego aparatu fotograficznego. Brzmi serio? Może i tak, ale popatrzcie za kurtynę, ile przy tym było zabawy!

Kiedy odezwał się do nas Panasonic z propozycją przetestowania dla nich nowego aparatu, który wypuszczają na rynek – pomyśleliśmy: czemu nie? W końcu zdjęcia to bardzo duża część naszych rodzinnych wyjazdów, wiemy już o fotografii w podróży to i owo, możemy wyrazić swoje zdanie. Kiedy powiedzieli nam, że kilkanaście osób z ich teamu przyjedzie do naszego mieszkania w Berlinie, filmować przygotowania do podróży, a potem wszyscy razem polecimy do Portugalii: trochę złapaliśmy się za głowy. Czy to wciąż będzie fajne i na luzie, jeśli będą nas śledziły trzy kamery? Czy dziewczyny nie zwariują, mając przez kilka dni wokół siebie grupę nowych ludzi? Czy my będziemy mieć jakąkolwiek frajdę z takiej pracy i poznawania Portugalii?

I wiecie co? Super było. Dziewczynki wyły z rozpaczy, rozstając się z wujkami po kilku dniach razem i pytały, czy nie moglibyśmy tak zawsze jeździć :) Trochę je wujkowie rozpuszczali, lodami i zabawami, ale przymykaliśmy na to oko. Prawie wszyscy z ekipy są już rodzicami i po prostu tęsknili za swoimi dziećmi.

Nasza praca polegała na tym, żeby podróżować przez kilka dni po pięknym portugalskim zakątku: parku narodowym Vicentine Coast Natural Park i sprawdzić w różnych okolicznościach nowy aparat Lumix G7. Miało być aktywnie (tak jak lubimy), miało być różnorodnie (czyli: miało się dziać!), miała być natura (tylko w namiocie nie spaliśmy – bo dla wujków byłoby to za dużo:)), miały być zwierzęta, mieli być ludzie, miało być słabe światło (czyli kominek na przykład), i miał być rodzinny ruch (czyli jak zwykle!). Wszystko się udało!

Mieliśmy na szyjach dwa aparaty G7 i szaleliśmy. Potem Panasonic zrobił z nami wywiad, żeby dowiedzieć się, co myślimy. Tu możecie przeczytać naszą recenzję aparatu, no i zobaczyć filmiki, nagrane przez wujków, razem z naszymi wywiadami. Super było to, że od momentu pakowania plecaków do momentu powrotu do domu – nie robiliśmy nic, czego byśmy nie robili w podróży nawet bez ekipy wujków. Jedyną różnicą było to, że musieliśmy wszystko robić szybciej i byliśmy otoczeni grupą ludzi. Ale przez kilka dni to nie problem, tym bardziej, że z niektórymi wujkami zaprzyjaźniliśmy się na tyle, że wcale nie wykluczamy jakiejś wspólnej wycieczki!

Dwa fajne miejsca do spania odkryliśmy dzięki tej wyprawie: Casas da LupaPenomonte.

Świetnie też aktywnie, bawiliśmy się m.in. na koniach i jeżdżąc jeepem Gonzalesa (organizuje różne wycieczki, jakby ktoś chciał – skontaktujemy!).

Ale zdecydowanie najbardziej podobało nam się w trzech miejscach: mi i Tomowi, na cudnym wybrzeżu, które bardzo nam przypominało Nową Zelandię (Praia da Entrada da Barca):

…Mili w latarni morskiej w Cabo Sardão (po wizycie stwierdziła, że chciałaby kiedyś zostać latarnikiem):

…a Hani na statku piratów (który przypadkowo odkryliśmy na spacerze z Vila Nova de Milfontes):

Nieźle też pojedliśmy:

Pokręciliśmy się po małych urokliwych miasteczkach:

I tak po prostu, pojeździliśmy, zatrzymując się, gdzie tylko nam się podobało:

Trzeba będzie do tej Portugalii wrócić na dłużej niż 5 dni, co myślicie? :)


Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

5 Comments

  • Posted sierpień 29, 2015 at 10:52 | Permalink

    Piękna Portugalia! Jeszcze tych carracóis nie jadłam, muszę spróbować.

    Reply
  • Posted sierpień 29, 2015 at 20:48 | Permalink

    Jasne, że trzeba będzie wrócić. Myślę, że to jeden z tych zakątków Europy, do których zawsze chętnie się będzie wracało (chociaż nasza lista takich miejsc wciąż rośnie).
    Ostatecznie nie dotarliscie na Azory? Myślałem, że to też był kierunek Waszej wycieczki panasonicowej, ale może wzmiankę o wielorybach źle zinterpretowalem ;-)
    A zdjęcia wiadomo – jak zawsze wysoki poziom, niezależnie od sprzętu, w koncu najistotniejszy jest ten element za wizjerem!

    Reply
  • Posted wrzesień 9, 2015 at 20:47 | Permalink

    Proszę jak ślicznie :) wraz z żoneczką moją dokładnie tak samo spędzamy każdą wolną chwilkę :) zwiedziliśmy tak ładny kawałek Filipin, teraz już niebawem Europa… oj Portugalia i Hiszpania to moje pierwsze plany … zaraz po Moulan Rouge w Paryżu :) Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo szczęścia :)
    Przepiękne zdjęcia robicie … często wracam do waszego blogu … podziwiać piękno …
    Tomasz i Jingke

    Reply
  • Posted wrzesień 13, 2015 at 06:32 | Permalink

    do Portugalii koniecznie! tak jak lubicie, na dłużej, samochodem. najlepiej jakoś tak w listopadzie. cicho, pusto, nieco odludnie. w miastach snują się tylko ich mieszkańcy, ależ oni mają rytm życia z tym zielonym winem i suszonymi dorszami :) zaś na plażach tylko wiatr i samotni surferzy. klimat pierwsza klasa! i jakie kadry…

    Reply
  • Posted listopad 12, 2015 at 16:33 | Permalink

    Przepiękne zdjęcia. Na pewno zajrzę do Ciebie jeszcze nie raz :)

    Reply

Post a Comment

Your email is kept private. Required fields are marked *