Bang bang: bomby, obawy i refleksje | Rodzina bez granic


Rodzina Bez Granic

 podróżującarodzina

myślę

Likes

Bang bang: bomby, obawy i refleksje

Istiklal street one day after the terrorist attac (Turkey, Istanbul)

Cieszyliśmy się na wypad do Turcji. Szczególnie po tragediach, do jakich doszło w Ankarze w ostatnich miesiącach. Cieszyliśmy się, bo lubimy Turcję, Turków i Kurdów i chcemy im to pokazać. Lot mieliśmy w niedzielę rano. A w sobotę w Stambule wysadził się kolejny zamachowiec terrorysta. 200 metrów od mieszkania, w którym mieliśmy się zatrzymać.

Zmroziło nas. Zamachowiec szedł długo za turystami z Izraela, wysadził się na bulwarze Istiklal, którym dziennie przechodzi nawet 2,5 miliona osób.

Czego chcą terroryści? Żebyśmy się bali. Żebyśmy się cholernie bali. Żebyśmy zrzucali winę z jednych, na drugich. Żebyśmy się kłócili i dzielili.

Nie ma mowy. Skończyliśmy pakowanie i wsiedliśmy do samolotu. – Ej, przecież jak wczoraj była tu bomba, to jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie też jutro! – żartowali sobie ludzie w samolocie. Nie jest to wszystko śmieszne. Pojechaliśmy do naszego mieszkania, a potem szybko na spacer po Istiklal. Zero turystów, zero dzieci, kwiaty, flagi i łzy. – Co mówisz swoim dzieciom? – pytali dzienniakarze, kiedy kucałyśmy we trzy przy tych kwiatach. – Jak im to tłumaczysz?

Cholernie trudne to zadanie: wytłumaczyć terroryzm, dzieciom. Skąd się bierze i do czego prowadzi. Ale trzeba próbować. Też samemu to zrozumieć.

No więc siedzimy w tym Stambule i myślimy. Czego dowiadujemy się z takich ataków? Że na świecie są terroryści? Wariaci? Albo radykałowie? Np. radykalni muzułmanie? To chyba jasne. Wszyscy to wiemy.

Kiedy zaczynamy przebijać się przez internet, odpowiedzi są proste: przecież wszystko przez tych uchodźców! – Przez naszego Akila? – zapytałaby Hania. – Przez Akila, który ucieka od wojny?

Że niby kraje, które wpuściły uchodźców, mają “za swoje”? To bardzo, bardzo głupie. Kraj, który przyjął najwięcej uchodźców – nie doświadczył żadnych ataków (choć – chcę podkreślić – rozumiem, że ludzie ISIS mogą sytuację wykorzystać, choć myślę, że raczej PR-owo niż logistycznie, akurat oni pieniądze na loty mają i nie muszą ryzykować życiem, żeby się z bombami przez morze przedostawać z łatką uchodźcy). A ataki zdarzały się też przed tzw. uchodźczym kryzysem.

Siedzimy w Stambule i myślimy. Każdy zamach to kolejne automatyczne zachowania. Tak łatwo przewidzieć, w jakim kierunku pójdzie teraz narracja europejskich populistów, którzy zyskują coraz silniejszą pozycję. Zaczynają się dyskusje “a nie mówiłem”, głupie zadowolenie, że “przecież mówiłem”, nagonka na wszystkich muzułmanów świata i tych, którzy jakkolwiek ich wspierają (np. uchodźców) (np. mnie!) (wyobraźcie sobie, że od wczoraj dostaję maile: “masz krew na rękach! ludzie w Brukseli giną przez takich, jak ty!”) (aż słów brak na taką logikę!).

Tak łatwo wszystko nazwać: wojną między cywilizacjami, huhu, straszny Islam gwałci Europę. Łatwo! Bo “straszny” i “gwałci” – przemawiają do wyobraźni. Bo o “Islamie” nie mamy pojęcia, a “Europą” bardzo chcielibyśmy być. Tym samym superłatwo zamieszać i nie próbować nawet tłumaczyć skomplikowanej sytuacji geograficzno-politycznej, w której i USA, i Europa, i Polska – mają swoje ogromne udziały. No bo po co tłumaczyć, jak wystarczy rzucić gwałtem, ucieśnionymi kobietami i świętą wojną? I tym, że “wszyscy jesteśmy zagrożeni”? W dowolnym miejscu! W dowolnym czasie! Ludzie to łykną! Łykacie?

My staramy się nie łykać. Siedzimy w Stambule, choć momentami, kiedy helikopter policyjny przelatuje nad głową, robi się dziwnie. Siedzimy i gadamy: z Turkami, z Kurdami, czy z dziewczyną z Arabii Saudyjskiej, którą poznaliśmy na promie po cieśninie Bosfora. Jak poznaliśmy? Bo zaczęła do nas mówić po… polsku. Studiuje w Gdańsku i kocha Polaków (przez chwilę, szczerze mówiąc, myślałam, że żartuje).

Turecki rząd wiedział o zagrożeniu terrorystycznym w sobotę. Wiedział i nawet powiedział innym. Na poważnie wzięli to tylko Niemcy: zamknęli konsulat i niemiecką szkołę (za co tureckie Ministerstwo Edukacji chciało im wlepić karę!). – Dlaczego nas nikt nie ostrzegał, żeby nie iść bulwarem Istiklal?! – pytają tu ludzie. – Czemu wszyscy chcą, żeby wszyscy się bali?!

Siedzimy w Stambule i wierzyć nam się nie chce, że tylu znajomych i znajomych znajomych wierzy w to, że wielki mur i twierdza Europa załatwią sprawę. Żeby nikogo “innego” (czyli jakiego..?) nie wpuszczać i żeby dzielić wedle “różnic kulturowych” (czyli czego..?). A jak o tym myślimy, to dochodzimy do wniosku, że gdyby nie otwarta Europa – to nawet byśmy się nie poznali. Nie mówiąc o tym, że nie założylibyśmy rodziny. Nie byłoby trzy-języcznych Hani i Mili. Nie siedzielibyśmy teraz w Stambule.

Ale kto wie. Może niedługo ja nie będę miała wjazdu do Niemiec (bo rasistowskie AfD przejmie władze), a Tom do Polski (Niemiec????!)… Naprawdę podoba wam się powrót do nacjonalizmów? Że Polska dla Polaków? A Niemcy dla Niemców? Ja się nacjonalizmu boję dużo bardziej niż choćby najgorszej islamizacji. Wierzycie w to, że Polska będzie bezpieczna sama ze sobą?

No więc siedzimy w tym Stambule, a… w Brukseli dochodzi do kolejnych ataków. Giną kolejni ludzie, a facebook zmienia się w żółto-czerwono-czarną flagę Belgii. A wszyscy “są Brukselą”.

A mnie to wkurza. Mnóstwo przyjaciół mamy w Brukseli (poznaliśmy się przecież tam!) i szybko sprawdzamy, co z nimi, ale gdybym teraz napisała “jestem Brukselą”, to każdego miesiąca powinnam pisać, że “jestem Turcją”, w każdym tygodniu, że “jestem z Kurdami”, a codziennie “jestem z Syryjczykami”. To dość normalne i ludzkie, że bardziej identyfikujemy się z miejscami, które znamy (pamiętacie Paryż i wszystkie zdjęcia na facebooku z wieżą Eiffla?), ale to nie jest ok. Czemu jeden atak ISIS dotyka nas tak bardzo inaczej niż drugi? Czemu tak niewielu potrafi napisać “jestem światem”? Albo “jestem człowieństwem” I wczuć się w sytuację tych ciut dalej?

A znana działaczka niemieckiej CDU, szybko napisze: – Niech będzie pochwalona Angela Merkel, miłosierna, przewidująca, która zrobiła wszystko, by terroryzm mógł postawić stopę w Europie.

I w ten sposób, podsycając antyuchodźczą i antymuzułmańską panikę, idealnie zrealizuje scenariusz terrorystów.

Nie widzicie, jakie to głupie?!

ISIS, który odpowiedzialny jest za ataki, głównie uderza w Syrii, Jemenie, Afganistanie czy Tunezji. ISIS to w ponad 1/5 obywatele Unii Europejskiej, a ich ogromna część to obywatele Arabii Saudyjskiej i Rosji.

Nasza książka już do kupienia!

Stało się! Wydaliśmy książkę: "Rodzina Bez Granic w Ameryce Środkowej".
Zobacz, poczytaj, może zamów tutaj »

13 Comments

  • Ola
    Posted marzec 23, 2016 at 21:16 | Permalink

    Świetny post. Wielkie dzięki!!!:-)

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:15 | Permalink

      Nie ma za co! Zbierałam w sobie i musiałam się wreszcie „wypisać”.

      Reply
  • Marianna
    Posted marzec 24, 2016 at 08:39 | Permalink

    Bardzo dziękuję Ci, że to napisałaś.

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:17 | Permalink

      To ja dziękuję! Że mam dla kogo pisać.

      Reply
  • Melka
    Posted marzec 24, 2016 at 13:50 | Permalink

    Wiesz, czytam twoj blog od dawna i bardzo czesto sie z toba zgadzam. Ale juz nie w tej kwestii. Sama mieszkam poza Polska, jestem emigrantka wiec bardziej moge zrozumiec uchodzcow niz moj wujek siedzacy przed telewizorem w Warszawie.
    Przyjmowanie uchodzcow to jak adoptowanie dzieci. Bierzesz za nich totalna odpowiedzialnosc. Za nich i za ich dzieci i wnuki, ktorzy jak wiemy coraz czesciej radykalizuja sie i wstepujac do ISIS walcza w Syrii lub wysadzaja sie w Europie. Tak jak ja, czy ty nie bedziesz adoptowac dzieci w nieskonczonosc, tak Europa nie moze juz przymowac wiecej ludzi za ktorych nie moze wziac juz odpowiedzialnosci. Bo ci ludzie, choc naprawde bardzo i ich zal, nigdy w Europie sie nie odnajda. Maja zupelnie inne pojmowanie swiata, kobiet, ich religia ich tak ogranicza ze naprawde w zachodnich krajach predzej czy pozniej beda czuc sie wyobcowani, niezrozumieni etc. co prowadzi do radykalizacji. Po prostu, sprowadzanie milionow muzlumanow Europy to sprowadzanie problemow, jesli nie eraz, to za kolejne 20, 30,50 lat. A ja nie chce zyc w strachu

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:19 | Permalink

      A ja się nie zgadzam. Uważam, że granice powinny być otwarte, że twierdza Europa nie jest czyjaś i o żadnych ludziach nie będę mówić „ci ludzie”. Ale pozdrawiam i tak:)

      Reply
  • Beata
    Posted marzec 24, 2016 at 22:36 | Permalink

    Hej Rodzino Bez Granic! Dziękuje serdecznie za ten artykuł. Spotkaliśmy się dzisiaj przypadkowo na lotnisku Ataturka. Mówiąc szczerzę, bardzo się bałam tego miejsca i unikałam bycia dziś tam (czekałam jedynie na znajomych by ich pożegnać przed wylotem ze Stambułu). Jednak cieszę się, że tam byłam i Was zobaczyłam wszystkich razem, trzymających się za ręce :)) . Dzięki za ten artykuł – w Stambule jestem od niedawna – zdążyłam jednak przeżyć atak w Ankarze, w Stambule i w Brukseli. Tak jak Wy przebywam tutaj z dziećmi. Mieszkam z rodziną mojego chłopaka, jest tu 10 letni chłopiec – Berkan. Kiedy w Ankarze był zamach, jedliśmy spokojnie wszyscy kolacje. Nagle telewizja zaczęła podawać informacje o zamachu. Berkan zapytał się nas: boicie się?? Wszyscy z udawanym spokojem powiedzieliśmy, że nie. I on dodał z przerażoną miną: ja też nie. I to pokazuje jaka jest tutaj codzienności. Ludzie wiedzą, że terroryści chcą byśmy się bali i się boimy. Ale zaczynasz przyzwyczajać się do strachu i udajesz, że go nie ma. Starasz się przezwyciężyć i nie ulec tego czego chcą ONI. Codziennie turecka telewizja podaje nam nowe newsy, które niekoniecznie dochodzą do innych mediów (znów zdetonowano bombę, znów znaleziono bombe etc…). Trzeba żyć dalej. Byle do przodu.

    Pozdrowienia i dzięki za artykuł i to krótkie spotkanie :)
    Beata

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:19 | Permalink

      :))) Pozdrowienia dla Beaty!

      Reply
  • Posted marzec 25, 2016 at 08:40 | Permalink

    Ten wpis tylko potwierdza moje podejrzenia. Im bardziej ludzie są obyci z różnymi kulturami, częściami świat tym bardziej są otwarci i trudniej ich przestraszyć. Cieszę się bardzo, że jesteście i dajecie dowód temu, że ludzie otwarci są w stanie pokazać, że się nie dadzą zastraszyć nacjonalizmom i radykalizmom. Jestem z Wami.

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:20 | Permalink

      Dzięki!

      Reply
  • Romek
    Posted marzec 27, 2016 at 05:18 | Permalink

    — (choć – chcę podkreślić – rozumiem, że ludzie ISIS mogą sytuację wykorzystać, choć myślę, że raczej PR-owo niż logistycznie, akurat oni pieniądze na loty mają i nie muszą ryzykować życiem, żeby się z bombami przez morze przedostawać z łatką uchodźcy)

    Sprawdziłem. Lot ze Stambułu do Berlina na dziś kosztuje 134 euro. Przeprawa z przemytnikami to koszt idący w grube tysiące euro.
    I tak siedzę i myślę, czy ci uchodźcy pochodzą z jakiejś głuszy gdzie nie słyszeli że istnieje coś takiego jak samoloty i wybierają dużo niebezpieczniejszą i droższą drogę lądową? Chyba nie, bo większość ma smartfony, na nich aplikacje wspomagające wędrówkę. Więc może wybierają tę drogę, bo nie mają dokumentów pozwalających na legalny przyjazd?
    Więc dalej siedzę i myślę. Terroryści pewnie też mogą chcieć się dostać praktycznie bez kontroli do Europy. Jakby lecieli samolotem, to muszą mieć wizę (a żeby ją uzyskać byliby dokładniej prześwietleni niż idąc szlakiem uchodźczym) lub pokazać swój prawdziwy paszport (czego też mogą chcieć uniknąć, jako iż wielu europejskich bojowników w Syrii jest znanych służbom i nie mogą ot tak sobie wrócić).
    No i chyba też kogoś kto się wybiera na samobójczą misję niebezpieczeństwa drogi nie będą aż tak odstraszać?
    Więc tak sobie siedzę i myślę, i stwierdzam że nie łykam kompletnie tego argumentu że uchodźcy są biedni i nie mają kasy na samolot, a terroryści będą przylatywać biznes klasą.

    Reply
    • Anna Alboth
      Posted marzec 28, 2016 at 21:22 | Permalink

      Naprawdę myślisz, że ktoś ryzykowałby zdrowie i życie swoje, swojego męża, siostry czy maleńkiego dziecka, gdyby miał inną opcję?!? Obyś nigdy nie musiał się sam przekonać, co to za wybory.
      Ale zapraszam – wpadnij do nas i osobiście zadaj te pytania uchodźcom: hej stary, czemu nie wsiadłeś do samolotu? Opowiedzą Ci.

      Reply
  • Kasia
    Posted kwiecień 10, 2016 at 08:18 | Permalink

    Boję się nacjonalizacji chyba bardziej niż terroryzmu.
    Dzięki za wasza odwagę! :) za to że jesteście i mówicie o tym głośno!
    Jestem z Wami

    Reply

Post a Reply to Anna Alboth Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email is kept private. Required fields are marked *